Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !
Zaktualizowano: 9 lipca 2025
*Marta.* Piotrze, naści mój wachlarz i idź przodem. Ogród Kapuletów. *Julia.* Dziewiąta biła, kiedym ją posłała; Przyrzekła wrócić się za pół godziny. Nie znalazła go może? Nie, to nie to. Słabe ma nogi. Heroldem miłości Powinnaby być myśl, która o dziesięć Razy mknie prędzej, niż promienie słońca, Kiedy z pochyłych wzgórków cień spędzają.
Wreszcie podniosła do góry twarz bardzo bladą, ale dziwnie spokojną. Bądź wola Twoja rzekła powoli. Świece się paliły, migocąc żółtymi płomykami i rzucając w czarne zakątki pokoju błyski swoje niepewne i drżące. Noc jeszcze była ale od okien, przez muślin zapuszczonych firanek, przedzierać się zaczynała ta niewyraźna szarość, bladawa i smutna, która poprzedza późny, jesienny poranek.
A gdy mu rozkazał Szaman wstąpić w ciało człowieka, jęknął jak harfa rozbita i wzdrygnął się; lecz posłuchał. A zbudziwszy się Anhelli, usiadł i zapytał co się z nim stało? Odpowiedzieli mu rybacy: Panie! widzieliśmy duszę twoję i prosiemy cię bądź królem naszym! albowiem nie w takiéj jasności ubrani są królowie Chińscy, jak dusza która jest z twego ciała.
Idę pracować będę robić notatki z „Naukowych podstaw krytyki literackiej” Hennequina, lub ocenię którą z tragedyj Sofoklesa odpowiadał Kundel, stawiając ostrożnie nogi obute w stare kalosze, które jak dwie plamy rozlewały się na jasnem tle dywanu. Sofoklesa? pytał ojciec. Hm!... tak, jeśli będą tego warte. Nie wiem jeszcze. Być może, iż sam coś napiszę, bo coś mi się w głowie... kiełbasi!
Państwo w którą stronę? zagadnął uprzejmie. Tak mało miałem sposobności rozmawiać dziś z panem... słodziutko ciągnął dalej, zwracając się do Dzierżymirskiego umknął nam pan tak prędko... Bawidamek z nad Sekwany umilkł nagle pod drwiącem spojrzeniem Romana. Państwo... w roku przyszłym zapewne przyjadą tu również? jęknął jeszcze, podtrzymując rozmowę.
Pan Wentzel ciągnął dalej: Dach cały runął, przygniatając zgromadzone tłumy. W ten sposób więc nieprzyjaciele Samsona... E! to taka prawda jak to, że Ewa jabłko zjadła... przerwał znów Julusiek. Pokonani zostali... brzmiał głos nauczyciela. Teraz Maryan poruszył się na krześle. A Adam ogryzkiem się udławił.... wyrzekł śpiewającym głosem. I gdyby nie Dalila, która...
Widać na grzędach jaką przeleciała drogą, Bo liść zielony, w biegu potrącony nogą, Podnosił się, drżał chwilę, aż się uspokoił, Jak woda którą ptaszek skrzydłami roskroił. A na miejscu gdzie stała, tylko porzucony Koszyk mały z rokity, denkiem wywrócony. Pogubiwszy owoce na liściach zawisał, I wśród fali zielonéj jeszcze się kołysał.
Z uśmiechem, przywitali się małżonkowie; Roman ucałował żonę w czoło i zapytał: Dokądże to tak moja pani? Na ogólne zebranie pań Opieki Ś-go Franciszka z Assyżu; a ty wychodzisz także?.. A jakże. Na sesyę Związku Kredytowego. Na którą godzinę? O pierwszej się rozpoczyna...
Siedział nisko na małej kozetce, z kolanami krzyżującymi się niemal na wysokości głowy, łysej jak kula bilardowa. Zdawało się, że to ubranie samo leży, fałdziste, zmięte, przerzucone przez fotel. Twarz jego była jak tchnienie twarzy smuga, którą nieznany przechodzień zostawił w powietrzu. Trzymał w bladych, emaliowanych błękitnie dłoniach portfel, w którym coś oglądał.
*Romeo.* Waćpani staniesz za murem klasztornym, Tam ci mój człowiek przyniesie drabinkę Z sznurków skręconą, która mi w noc późną Do szczytu mego szczęścia wstęp ułatwi. Bądź zdrowa! Wierność twa znajdzie nagrodę. Poleć mię swojej młodej pani. *Marta.* Niech wam Bóg błogosławi! Ale, ale... *Romeo.* Cóż mi waćpani jeszcze powiesz? *Marta.* Czy człowiek pański dobry do sekretu?
Słowo Dnia
Inni Szukają