United States or Peru ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tiens, tiens, widzi pan jak to czas leci zwrócił się do Krasnostawskiego; za jakie pół godziny będziemy na stacyi, patrz pan, i wskazał ręką krajobraz. Błyszcząc w mroku, lśniła się opodal wstęga rzeki, na górze malowniczo rozrzucone dość duże miasteczko mrugało dziesiątkami światełek... Jechać! rozkazał Ładyżyński.

Czy jest kto? zapytał. Pan hrabia z Melsztyna... Czeka w salonie brzmiała odpowiedź. Powiedz, że przepraszam, i za chwilę go proszę! rozkazał Roman, gdy zaś lokaj znikł za drzwiami, uprzejmie z kolei zwrócił się do nieznajomej. Słucham panią... Czem służyć mogę?

Wyczyść bilard szczotką tak, jakem cię nauczył na wskos, nicponiu!.. rozkazał kręcącemu się po pokoju lokajczykowi, i strzepnąwszy ubranie, opuścił bilardową salkę, zmierzając ku werandzie. Zawsze przy pracy, pani marszałkowo! powitał siedzącą przy robótce panią Melanję i usiadł wygodnie na bujającym się fotelu.

"Nie dzisiaj jestem przy pańskiej osobie, Od lat dwunastu znał mnie wiernym sługą; Przecież, na pamięć nie przywiodę sobie, By ze mną mówił tak szczerze, tak długo, Odkładać próżno; co rozkazał, zrobię, Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą Zgromadził wojska nad grób Peresieka Noc będzie widna, droga niedaleka." "Co słyszę, jutro? Biada mojej głowie!

Do Tomaszówki! rozkazał Krasnostawski. Powozik ruszył w dalszą drogę. Turkot jego w milczeniu nocy połączył się z cichnącym coraz bardziej odgłosem kół i dzwonków nejtyczanki lekarza, a dwa kagańce, w dwie przeciwne strony, rzuciły znowu ruchome swe kręgi krwawe w pasmo uśpionych, kirem nocy pokrytych, obszarów.

Poczem, gdy pieniądz ów schowała, obsypując ofiarodawcę swego potokiem słodko przyprawionych komunałów, zadzwonił na lokaja: Posłuszny, zjawił się sługa za chwilę. Proś pana hrabiego! rozkazał Dzierżymirski. Już wyszedł.

A ujrzawszy się wolnym poszedł ów Anioł na wodę i po słupie światłości xiężycowéj odchodził na południe. Gdy więc już był daleko i na środku stawu rozkazał Szaman owéj dziecinie zawołać duszę aby wróciła. I obejrzał się duch jasny na wołanie dziecka i powracał leniwo po złotéj fali wlekąc po niéj końce skrzydeł obwisłych ze smutku.

Krasnostawski zapalił zapałkę i spojrzał na zegarek: dochodziła druga po północy. Hm... hm!.. Stary znów nie śpi, bo widocznie to we dworze się pali ponownie mruknął, wpatrzony w gorejące w oddali podłużne wstęgi świateł. Koło hresta stanesz! rozkazał, zwracając się do furmana, zaciekawiony naraz, kto może jechać z Gowartowa o tak późnej porze?

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają