United States or Bangladesh ? Vote for the TOP Country of the Week !


Tu i tam z rzadka czerniała przy świeżym pomniku postać schylona, zadumana tęsknie, cierpiąca... Tam i ówdzie na skromnej mogiłce, w bardziej oddalonej cmentarnej alei, szlochała cicho jakaś kobiecina, gdzie indziej znów klęczący syn, czy mąż, samotny, modlił się, lub nie widząc nic zgoła, nie słysząc, zapatrzony w ból własny połykał łzy.

I ogniki owe, łącznie ze swem odbiciem, drżały tak bezustannie po jeziorze, sunęły z wolna, zmieniały miejsce wreszcie malały, utożsamiając się jakby w dali latającym gdzieś świętojańskim robaczkom... Na lewo zaś, tuż przy brzegu, u przystani statków parowych, inne znów ognie dotrzymywały tamtym towarzystwa.

No! czy to nie oślica? kiedy jeszcze może co na swą stronę wyciągnąć... to kuca i mówi, że boja ma! Oj oślica ty! oślica!.. Honorka podniosła się z ziemi i, schwyciwszy dziecko na rękę, ku drzwiom szybko posunęła. Chodźmy! wyrzekła krótko, drzwi od stancyi kopnięciem nogi otwierając. Oczy jej się świeciły, usta miała znów zaciśnięte i zębami przygryzione.

........................................ Jutro dopiero niech będę przeklęty! Niech gwóźdź jej dłonią z piersi mi wyjęty Padnie znów ostrzem i piersi przebije! Niech jędza nudy, która we mnie żyje Mózg mój wydrąży na otchłań piekielną Jak śmierć wystygłą jak czas nieśmiertelną. Lecz jutro jutro, a nie teraz Boże!

Chcesz, widzę, wyspać się za cały tydzień, Jakbyś wiedziała, że ci hrabia Parys Następnej nocy nie da oka zmrużyć. Odpuść mi, Panie, amen! Jak śpi smacznie! Muszę jednak zbudzić. Julciu! Julciu! Niechno cię hrabia Parys tak zastanie, To się dopiero zerwiesz. Cóż to? w sukni? Jużeś ubrana i znów się pokładłaś? Dosyć już tego! Julciu! Panno Julio!— Ha! przez Bóg żywy! Na pomoc! na pomoc!

Dyrektor tymczasem dalekim był do uspokojenia; przeciwnie, spotęgowały się jeszcze rozstrój i niezadowolenie z siebie w domu, gdy codzienne życie mocniej go objęło. Przeszedł kilkakrotnie pokój szybkimi krokami, rzucając dla siebie tylko zrozumiałe wyrazy; w końcu zmęczony usiadł przy biurku i znów zagłębił się w ponurą zadumę.

Ba ! żeby to tylko zawsze tak było, jak dziś.... Jak to? więc obawa jest jeszcze? zaniepokojonym znów głosem zapytał Krasnostawski.

Dusza szaleje z lęku: tłucze w ściany czaszki, rani skrzydła swoje, zrozpaczona upada i znów zrywa się, jak przerażony ptak i wali w czaszkę nieprzytomna, wściekła... Fertig! Pachołkowie zeskakują z schodków i wytrącają mu je z pod nóg. Opada pół łokcia niżej.

Zaczem Wojski roskazał kij żelazny włożyć Psom między zęby, i tak paszczęki rostworzyć. Kolbami przewrócono na wznak zwierza zwłoki, I znów trzykrotny wiwat uderzył w obłoki.

Krzyk dalekich myśliwców wiatrami przygnany Odbijał się kilkakroć o zamkowe ściany; Przysiągłbyś że krzyk z zamku, że pod mgły zasłoną Mury odbudowano i znów zaludniono Hrabia lubił widoki niezwykłe i nowe, Zwał je romansowemi; mawiał że ma głowę Romansową, w istocie był wielkim dziwakiem.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają