United States or Canada ? Vote for the TOP Country of the Week !


Hrabia też i Tadeusz jadą nie weseli, Wstydząc się że chybili i że się cofnęli: Bo na Litwie kto zwierza wypuści z obławy, Długo musi pracować nim poprawi sławy.

Zkądże im ta taktyka i co jej powodem? Wydał to jeden stary urzędnik, lis rodem. „Uważam, rzekł, już dawno trop wszelkiego zwierza Przed i za Jaskiniewskiem; upewniam was o tem, Że pełno zewsząd śladów ku monarsze zmierza, Ale żadnego nie widać z powrotem.” Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie; Ostatni znam jej przykład w oszmianskim powiecie.

Strzelcy i obławnicy poszli jedną stroną Na przełaj zwierza między ostępem i puszczą; A niedźwiedź odstraszony psów i ludzi tłuszczą, Zwrócił się nazad w miejsca mniéj pilnie strzeżone Ku polom, skąd już zeszły strzelcy rozstawione, Gdzie tylko pozostali z mnogich łowczych szyków Wojski, Tadeusz, Hrabia s kilką obławników.

Czekam na cię na swego przybłędę, A gdziekolwiek podążysz tam ja z tobą będę!” Nie znam kresu! Mej żądzy zuchwałym przymusem Znagliłem zwierza w bezmiar, a on jednym susem Przesadził otchłań z Bogiem, jak nikłą zaporę, I znów jestem swobodny! Niebo wokół gore!

Jednego wystraszono na śmierć samym widokiem tego zwierza, które wziął za nadprzyrodzone zjawisko; drugi spadł ze skały, uciekając przed tym potworem... Ale trzeba wykazać łączność pomiędzy psem i jego ofiarą. Jakże dowiedziemy istnienia tego czworonożnego potwora?... Sir Henryk umarł widocznie skutkiem upadku. Ale pomimo całej swej przebiegłości, Stapleton nie wymknie się z rąk policyi!...

Patrzą, tu przez rzekę, leży most kosmaty, Pas ze skóry niedźwiedziéj porzniętéj na szmaty. Postawiłem Dowejkę na zwierza ogonie Z jednéj strony, Domeykę zaś po drugiéj stronie. Pukajcie teraz, rzekłem, choć przez całe życie, Lecz póty was niespuszczę się pogodzicie.

Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie, wszystkie razem Za miasto, pod słup, na wzgórek; Tam przed cudownym klęknijcie obrazem, Pobożnie zmówcie paciórek. „Tato nie wraca; ranki i wieczory We łzach go czekam i trwodze: Rozlały rzeki, pełne zwierza bory I pełno zbójców na drodze.”

Przecież oczyszczać pojedynkiem nawet mego honoru nie mogę! z goryczą w głosie, niby żywej osobie, perswaduje Roman, coraz ciszej, złamanym szeptem... Zrozum, mateńko!.. Nie... mogę!.. Milknie na chwilę, poczem urywanym głosem, z beznadziejną rozpaczą, mówi, zwierza się jeszcze... Tak, mateńko! bo honoru wszak ja... sam... nie... posiadam!..

Jego rozwarta paszcza ziała ogniem, z oczu sypały się iskry, cały pysk był jakby w płomieniach. Najstraszniejsza zmora nie mogła być straszniejszą od tego piekielnego zwierza, wyłaniającego się ku nam z ciemności. Dziki zwierz biegł śladami naszego przyjaciela w podskokach... Byliśmy tak przerażeni tem zjawiskiem, że nie wystrzeliliśmy w porę. Pies przebiegł mimo nas.

Zaczem Wojski roskazał kij żelazny włożyć Psom między zęby, i tak paszczęki rostworzyć. Kolbami przewrócono na wznak zwierza zwłoki, I znów trzykrotny wiwat uderzył w obłoki.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają