United States or Taiwan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wiem ja, koniu, czego drżysz: Mnie i tobie boli krzyż.” „Czegoś stanął, mój kochanku? Zimna rosa mię spłukała, Zimno wieje wiatr poranku Okryj płaszczem, bo drżę cała.” „Moja luba, przytul skronie, Na twych piersiach głowę złożę; Głowa moja ogniem płonie I kamienie ogrzać może...

To przelękniony hałasem i płomienistą łuną, pędzi wprost na nie kary, półkrwi arabskiej, ogier, wyrwawszy się z pozostawionej bez opieki stajni. Ucieka strwożony, błędny... Wyminąwszy zaś rozpierzchłą gromadkę, umyka przed ogniem i ludźmi do parku, budząc jego drzemiące cisze przerażonem rżeniem.

Jaki masz tam ćwiek ze stali?” „To krzyżyk, co matka dała.” „Ten krzyżyk ostry jak strzała, Twarz mi rani, skronie pali! Precz mi z tym ćwiekiem ze stali!” Krzyż na ziemię padł i zniknął, Jeździec pannę wpoły ścisnął, Z oczu i ust ogniem błysnął; Rumak ludzkim śmiechem ryknął; Przeskoczyli cwałem mury, Biją dzwony, pieją kury. Nim ksiądz przyszedł na mszę ranną, Zniknął koń z jeźdźcem i panną.

Wszak nasz przyjaciel, sir Henryk, a i my także, nie mogliśmy się wstrzymać od okrzyku wobec takiego zjawiska. Był to pomysł piekielny! chodziło nietylko o wystraszenie ofiary, lecz i o utrudnienie śledztwa, albowiem pies, ziejący ogniem, przejmował włościan okolicznych strachem przesądnym i odejmował im ochotę ścigania tego potwora.

Z jednej strony krajobrazu, na prawo, tarcza jego, ziejąc purpurą, kąpała się promienistymi blaskami w morzu, rozświetlała jego tajemniczą głębię, rozżarzała, na kształt głowni, czerwonawym ogniem zmarszczone grzbiety fal, złotym prostopadłym gościńcem zanurzając się stopniowo coraz bardziej w iskrzącą się światłami toń.

Jego rozwarta paszcza ziała ogniem, z oczu sypały się iskry, cały pysk był jakby w płomieniach. Najstraszniejsza zmora nie mogła być straszniejszą od tego piekielnego zwierza, wyłaniającego się ku nam z ciemności. Dziki zwierz biegł śladami naszego przyjaciela w podskokach... Byliśmy tak przerażeni tem zjawiskiem, że nie wystrzeliliśmy w porę. Pies przebiegł mimo nas.

Źrenice jego, zmatowane dotychczas cichem zamyśleniem, złowrogim teraz błyszczą ogniem, a jednocześnie w duszy następuje momentalnie przewrót nagły. Znowu poczyna biegać po pokoju wzdłuż i wszerz... I jak kępa drzew gdzieś w polu samotna, co ugina się pod gwałtownym naporem wichru ku ziemi, zwyciężona, pokorna tak duch młodzieńca, miotany ponownie burzą myśli, kołysać i giąć się poczyna.

Słowo Dnia

fixe

Inni Szukają