United States or Cayman Islands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Bliżéj siedzi wiewiórka, orzech w łapkach trzyma. Gryzie go; zawiesiła kitkę nad oczyma, Jak pióro nad szyszakiem u kirasyera; Chociaż tak osłoniona, do koła spoziera, Dostrzegłszy gościa skacze gajów tanecznica, Z drzew na drzewa, miga się jako błyskawica; Nakoniec w niewidzialny otwór pnia przepada, Jak wracająca w drzewo rodzime Driada. Znowu cicho.

Seweryn rękę podaną ujął, nie mogąc zrozumieć, co go ciągnęło w ten wieczór wiosenny do tej źle ubranej i trochę pochylonej kobiety, narzucającej mu się nieledwie pod cieniem szumiących drzew. Stosunek ich trwał parę miesięcy. Seweryn nie był nigdy w domu Anny, znał tylko jej życie z opowiadań kochanki.

W promieniach radosnych jesiennego słońca, w ciszy, grającej tylko poważnym szumem drzew ogrodu w chwilowym nieładzie wpół przygasłych świec i poodsuwanych kwiatów, niewzruszony w swym majestacie śmierci umarły pozostał sam. Od pogrzebu Januarego Gowartowskiego minęło dni kilka.

Nie widać już było ani pól na stokach dalekich, ani chat, tylko świerków zieleń, jakby zwieszoną z nieba zasłonę ciężką. Błękit zdawał się ciemniejszym i bliższym, jakby na szczytach drzew tych się rozpostarł.

IX. „Mogiły Haremu.” W roskosznym ogrodzie, wśród wysmukłych topoli i drzew morwowych stoją grobowce z białego marmuru Hanów i Sułtanów, ich żon i krewnych; w pobliskich dwóch budowach leżą truny zwalone bez ładu; były one niegdyś bogato wybite, dziś stérczą nagie deski i szmaty całunu.

Aby dowieść prawa stopniowości zważmy, że np. najprzód odkryto Amerykę, późniéj w téj Ameryce odkryto góry, lasy, rzeki, jeziora; następnie w tych lasach poodkrywano pojedyncze drzewa, późniéj poznano rozmaite użytki tych drzew.

Pamiętam ów ruchliwie rozbłyskany szron I śniegu ociężałe w gałęziach nawiesie, I jego nieustanny z drzew na ziemię zron, I uczucie, że w słońcu razem z śniegiem skrzę się. A on ciągle narastał tu w kopiec, tam w stos, I drzewom białych czupryn coraz to dokładał, Ślepił oczy i łechtał podbródek i nos, I fruwał i tkwił w próżni i bujał i padał.

To dobrze, macie za owoce i fatygę! pośpiesznie odparł Dzierżymirski i wręczył przekupniowi dwa franki, w srebrze. Merci, monsieur! akcentując przeciągle ostatnią sylabę u wyrazu: pan, odparł zadowolony Szwajcar, skłonił się, bez uniżoności jednak, i odszedł. Dzierżymirski wstał i skierował się ku innej, odleglejszej, skrytej cieniem drzew, a pustej również ławce.

Kominiarze nie mogli opędzić się od wron, które na kształt żywych czarnych liści obsiadały wieczorem gałęzie drzew pod kościołem, odrywały się znów, trzepocąc, by wreszcie przylgnąć, każda do właściwego miejsca na właściwej gałęzi, a o świcie ulatywały wielkimi stadami tumany sadzy, płatki kopciu, falujące i fantastyczne, plamiąc migotliwym krakaniem mętnożółte smugi świtu.

Serce Janka, które było w tej chwili jedną raną, targnęło się jeszcze silniej i codzienna melancholia, tłocząca go ku ziemi, wżarła się w boleść rozstania z tem, co już za swoje przywykł uważać, co się z nim zrosło, z czem umrzeć miał... Przed nim bielił się dwór, nieduży, silny, dobrze rozłożony na tle masy drzew. Z boku widać było ganeczek i wejście do kredensu. Do kredensu!...

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają