United States or Panama ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zbiegłem z kilku kamiennych schodów i znalazłem się znów na ulicy. Konstelacje stały już stromo na głowie, wszystkie gwiazdy przekręciły się na drugą stronę, ale księżyc, zagrzebany w pierzyny obłoczków, które rozświetlał swą niewidzialną obecnością, zdawał się mieć przed sobą jeszcze nieskończoną drogę i, zatopiony w swych zawiłych procederach niebieskich, nie myślał o świcie.

O świcie, kiedy korpusik nasz wchodził do wsi, doleciały nas pomieszane krzyki. Zatrzymujemy się; wysłano na zwiady i okazało się, że to okrzyki zwycięstwa! Pierwszy to tryumf! Trzeba było widzieć, jak cieszyliśmy się nimi. Kozacy ci, brodacze, rozbrojeni, szli piechotą ze spuszczonemi głowami i kwaśną miną.

Spiesz się pan, już późno. *Romeo.* O, jakże mi ten dar dodał otuchy! *O. Laurenty.* Idź już; dobranoc! a pamiętaj Wyjść jeszcze dzisiaj, nim zaciągną warty, Albo w przebraniu wyjść jutro o świcie. Osiądź w Mantui. Jeden z naszych braci Nosić ci będzie od czasu do czasu Zawiadomienie o każdym wypadku, Jaki na twoją korzyść tu się zdarzy. Daj rękę; późno już, bądź zdrów, dobranoc.

I uspokajał się dopiero, gdy z odpływem nocy tapety więdły, zwijały się, gubiły liście i kwiaty i przerzedzały się jesiennie, przepuszczając dalekie świtanie. Wtedy wśród świergotu tapetowych ptaków, w żółtym zimowym świcie zasypiał na parę godzin gęstym, czarnym snem.

*Monteki.* Nieraz o świcie już go tam widziano Łzami poranną mnożącego rosę, A chmury swego oblicza chmurami. Aliści, ledwo na najdalszym wschodzie Wesołe słońce z przed łoża Aurory Zaczęło ściągać cienistą kotarę, On, uciekając od widoku światła, Co tchu zamykał się w swoim pokoju, Zasłaniał okna przed jasnym dnia blaskiem I sztuczną sobie ciemnicę utwarzał.

Gdyż wszedłszy raz w niewłaściwą sień na niewłaściwe schody, dostawało się zazwyczaj w prawdziwy labirynt obcych mieszkań, ganków, niespodzianych wyjść na obce podwórza i zapominało się o początkowym celu wyprawy, ażeby po wielu dniach, wracając z manowców dziwnych i splątanych przygód, o jakimś szarym świcie przypomnieć sobie wśród wyrzutów sumienia dom rodzinny.