United States or Bulgaria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przyszli tutaj myślał tak, stawili się z różnych obozów, sfer, przybyli i wielcy, i mali, bawią się obecnie swobodnie, weseli, splatając zarazem swą obecnością dług grzeczności światowej, zaciągnięty u niego pożyczkę moralnych usług, czynności, zabiegów... Ha, zapewne!

Nie śmiał więc Anhelli ruszyć ciała umarłéj, ani złożyć rąk które były wyciągnięte, lecz usiadłszy na końcu łoża płakał. A oto jakoby o północy stał się wielki szelest, i myślał Anhelli że reny szeleszczą, wyjadając mech z pod łoża śmierci; lecz inna była przyczyna.

Kłamie, jak z nut pomyślał Dzierżymirski, i uśmiech dyskretny ponownie przemknął po ustach jego. Zaciągnął się jednocześnie cygarem i wpatrzył badawczo w Orlęckiego. Bonne pâte d'homme... myślał zarazem ale jak tu zacząć o tych zgubionych pieniądzach?

Zbiegłem z kilku kamiennych schodów i znalazłem się znów na ulicy. Konstelacje stały już stromo na głowie, wszystkie gwiazdy przekręciły się na drugą stronę, ale księżyc, zagrzebany w pierzyny obłoczków, które rozświetlał swą niewidzialną obecnością, zdawał się mieć przed sobą jeszcze nieskończoną drogę i, zatopiony w swych zawiłych procederach niebieskich, nie myślał o świcie.

Czyżby istotnie w umyśle tego starca uczucia podobne się kryły? myślał i zatopiwszy raz jeszcze, milcząc, badawcze spojrzenie w mętnych źrenicach starca, bez słowa, skierował się ku wyjściu z tumu. Otworzono przed nim, zamknięte przed chwilą: z hukiem drzwi wchodowe, i zatrzaśnięto je poza nim.

Pan January przed chwilą przestał był czytać, oraz pisać teraz zamierzał, a przechadzając się tymczasem poprzez szereg czterech leżących obok siebie, otwartych, pooświetlanych pokoi, myślał. W ciszy uśpionego już od dawna domu wybiła godzina druga... Monotonny odgłos zegara zbudził Gowartowskiego z zadumy.

Przeto, co myślał, co czynić przystało, Stanowi wyznać otwarcie i śmiało. Oczekiwany, wjechał do podwórka, Wybiegł Stanisław, i matka, i córka, Głaszczą koniki i wiążą u płotu, Cieszą się wszyscy z prędkiego powrotu, Z taniości kupna i koników radzi; Sam je Stanisław do stajni prowadzi, Rychłą wieczerzę rozkazuje matce.

Ona patrzyła jeszcze długą chwilę, zdumiona, przerażona powtarzając cichutko: Koteczek? koteczek? Lampka przed Matką Boską dopalała się prawie, a nikt nie myślał o dolaniu oliwy. Cicho było bardzo w sypialnym pokoiku. Obadwa łóżka małżeńskie były próżne, choć już druga wybiła na kuchennym zegarze. Józia, bosa i w koszuli, siedziała skulona na oknie, czekając na powrót męża.

Pan January już od kilku tygodni, ku wielkiemu zdziwieniu domowników, nie sypiał wcale. Chodził po pustych komnatach, myślał, czytał, czasami wychodził na przechadzkę, błąkał się po polach, z rzadka bardzo polując do świta na kaczki ulubionej tej swej rozrywce, oddając się teraz tylko odruchowo, machinalnie, nawet z pewnem jakby zniechęceniem.

Naraz twarz śniada jego ożywiła się, przeleciał po niej promień... Strzepując delikatnie popiół z cygara, przemówił z wolna: Proszę pana... zatrzymał się. Za niedyskrecyę popełnianą może, najmocniej przepraszam... Czyżby pan nie był rad powrócić do kraju.. I Dzierżymirski badawczo spojrzał w twarz Orlęckiemu, czekając odpowiedzi, jednocześnie myślał.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają