United States or Qatar ? Vote for the TOP Country of the Week !


I Ładyżyński wzruszył ramionami, poczem z wolna skierował się ku pałacowi. Pozostała zaś trójka była już daleko. Topolski podawał kornie ramię marszałkowej, Ola szła obok niego rozmawiali wszyscy żywo i wesoło; niebawem znaleźli się na werandzie i usiedli, zmęczeni nieco przechadzką.

Nigdy w życiu swem nie miał tyle pieniędzy u siebie. Fortuna zawsze impertynencko odwracała się od niego, szczęście dotychczas uciekało odeń również, jak od zapowietrzonego, pieniądz zaś, drwiąco unosząc się w niedostępnych dlań wyżynach, niepochwytny, szyderczy stronił od niego stale. Młodzieniec przesuwał wciąż machinalnie ręką po storublówkach.

Jeżeli potrafię wydobyć z niego więcej faktów, oszczędzi mi to czasu i trudu. Niedowiarstwo mogło jedynie skłonić Franklanda do udzielenia mi bliższych informacyj. Widząc, że nie przywiązuję wagi do jego słów, zaperzył się, poczerwieniał jeszcze bardziej i spojrzał na mnie złośliwie. Więc pan wątpi? zawołał. Spojrzyj pan przed siebie. Widzisz skałę, zwaną Black-Tor?

Piasku wiślanego! Hej! poczciwe moje wiosło, Ho! ho! Już do ręki mi przyrosło! Ho! ho! Już bez niego żyć nie mogę, Bo z niem codzień ruszam w drogę Ho! ho! Ho! ho! Fale Wisły ono pruje, A łódź chyża w dal szybuje, Na błękitnej, na głębinie, Jak jaskółka lotna, płynie. Stara Wisła, dobra macierz, Szepce z cicha ranny pacierz, Po kościołach dzwony dzwonią Głos ich leci ponad tonią.

Obawiam się, że Barrymore, który mu jej dostarczył, będzie miał zatarg z policyą... Wątpię. Nie było żadnych znaków. To szczęśliwie dla niego, a nawet i dla nas, gdyż i pan nie jest bez zarzutu w tej sprawie.

A więc moje listy były niepotrzebne? Holmes wyjął paczkę listów. Oto twoje sprawozdania rzekł. Dostawałem je z 24 godzinnem opóźnieniem i oddały mi znaczne usługi. Muszę cię pochwalić za gorliwość i spryt, których dowiodłeś w tej niezwykłej sprawie. Serdeczne słowa Holmesa rozproszyły mój żal do niego, tembardziej, czułem, że lepiej się stało, żem nie wiedział o jego przebywaniu na bagnie.

O Boże!.. Boże! jęk mimowolny wydobywa się z piersi Romana, oczy zaś jego wznoszą się jednocześnie i spotykają na grobie, z wizerunkiem matczynym. Oblicze rodzicielki patrzy teraz na niego, z wyraźnem współczuciem, współboleje z nim jakby.

Czego, durniu, stoisz! huknął w twarz parobczakowi, zatrzęsły się szyby dworku. Osiodłaj mi zaraz konia! dokończył spokojniej nieco. Niebawem złotawy kasztan, z białą gwiazdką na czole, parskał ochoczo pod Krasnostawskim, jadącym na przełaj przez pola do Gowartowa. Wokoło niego praca wrzała. W kwadrans później, Krasnostawski zjeżdżał już stępa na groblę gowartowską...

Czasem próbował słabym ruchem robić jakieś zastrzeżenia, stawiać opór, ale fala samowystarczalnej kobiecości odrzucała na bok ten gest bez znaczenia, przechodziła triumfalnie mimo niego, zalewała szerokim swym strumieniem słabe podrygi męskości.

Była to dla niego najcięższa chwila w całym tygodniu. Zwykle Maryan i Julusiek, ukłoniwszy się gościom, zwracali się z dowcipnemi uwagami w stronę swego kozła ofiarnego. Lecz dziś pan Wentzel był stokroć więcej zmieszany niż zwykle. List matki, poranne przejście z panią domu a wreszcie scena z Ewelinką odbierały mu resztę przytomności.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają