United States or Cuba ? Vote for the TOP Country of the Week !


Wkrótce okazała się bowiem konieczna translokacja ojca do dwóch pokojów na poddaszu, które służyły za rupieciarnie. Stamtąd dochodził już o wczesnym świcie zmieszany klangor głosów ptasich. Drewniane pudła pokojów na strychu, wspomagane rezonansem przestrzeni dachowej, dźwięczały całe od szumu, trzepotu, piania, tokowania i gulgotu. Tak straciliśmy ojca z widoku na przeciąg kilku tygodni.

Śmiech, chichot, srebro głosu, woń konwalij i młodego ciała, jakiś szum jakby skrzydeł gołębich i Helding znajduje się nagle w gołębniku, uwięziony ładnemi giestami drobnych rączek, giętkich figurek i młodych twarzyczek. Zmieszany, prawie pociągnięty, siada na taburecie i wszystkie panienki z szelestem opadają nagle ku ziemi.

Hrabia oczy ronstworzył, zmieszany, zdziwiony, Milczał; wreszcie zniżając swéj rozmowy tony, Przepraszam, rzekł, Panienko! widzę żem pomieszał Zabawy! ach przepraszam, jam właśnie pośpieszał Na śniadanie; już późno, chciałem na czas zdążyć, Panienka wié że drogą trzeba w koło krążyć, Przez ogród zdaje mi się jest do dworu prościej.

Tak, zawsze unikaliście tego, co z pierwszej ręki płynie. Rozmowa nasza była co najmniej dziwną. Stałem też zmieszany prawie, nie wiedząc, czy się żegnać, czy dalej rozmawiać. Ale czegóż stoisz, siadaj. Schwycił mię za rękę, aby przy sobie posadzić. Po gwałtownem, nieelastycznem szarpnięciu poznałem, że musiał był pić dosyć. Albo po co tu, gdzie te małpy na nas patrzą.

Jak to? pytał zdziwiony dalej. Na seryo zatem nie widziałeś pan wcale ? Ale cóż znowu, i owszem! zaprotestował Krasnostawski, zmieszany nieco. Partner z pod oka spojrzał na młodzieńca i mruknął złośliwie: Co pan ciekawego wypatrujesz wśród alei?

Tadeusz na którego niespodzianie spadał Grom taki, wstał zmieszany, chwilę nic niegadał, Lecz patrzył na rywala coraz straszniéj, srożéj... W tém wielkiem szczęściem dwakroć kichnął Podkomorzy, «Wiwat» krzyknęli wszyscy; on się wszystkim skłonił, I zwolna w tabakierę palcami zadzwonił: Tabakiera ze złota, z brylantów oprawa, A wśrodku jéj był portret króla Stanisława.

Kobieta uśmiechnęła się ironicznie. To mieszkanie nieodpowiednie dla pana, wyjść proszę!... Wyciągnęła drżącą rękę w kierunku drzwi. Seweryn stał jednak ciągle, zmieszany, z oczyma spuszczonemi w ziemię. Wyjść proszę! powtórzyła kobieta. Lecz on, powoli, nieśmiało wzrok swój od ziemi oderwał i na chłopca stojącego koło łóżeczka przeniósł. To... on? zapytał cichym, ledwie dosłyszalnym głosem.

Ale tak! tak! sprawiedliwie... niepamiętasz jeno! Z za pazuchy wyjęła szmatę, w której szeleściło kilkadziesiąt papierków. Ja je mam przy sobie już od tygodnia, lecz nigdzie cię dopaść nie mogłam! Masz, na chrzciny ci starczy!... On odsuwał się jeszcze, cały zmieszany myślą dotknięcia się w ten sposób zarobionych pieniędzy. Lecz kobieta instynktem odczuła myśl brata.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają