United States or Trinidad and Tobago ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ładyżyński, po wyjściu marszałkowej, zapalił papierosa i zamaszyście począł kołysać się na biegunach fotelu. Śmiej się, śmiej, babuleńko! mruknął z cicha. Ja mam swój rozum i węch świetny. O, co do tego, to zapewnić mogę, że nos mam wyborny!.. dotknął twarzy, zaśmiał się do siebie, wciągnął powietrze, i powstawszy, zeszedł po stopniach schodów balkonu.

Sługą jestem i na wieki sługą zostanę!.. Psie życie, psie!.. rzucił głośno z goryczą obszarom, śniącym w mroku. On mi weźmie, pokala, ja to czuję, przeczuwam!.. Lecz co czynić mam, co robić? wołał do siebie wzburzony przyjaciel, domownik pałacowy Dzierżymirskich. Zastrzeliłbym go, to lisiątko! mruknął ciszej.

Dziękuję bardzo! odparł Krasnostawski, skłoniwszy się grzecznie, wziął papierosa, podsuwając jednocześnie Ładyżyńskiemu zapaloną zapałkę. Merci! mruknął pan Emil. Ha, zmachałem się nie gorzej od mołodycy, na polu przy burakach! westchnął. Usiedli, i zapanowało chwilowe milczenie.

Proszę zleźć ze stołu i usiąść przyzwoicie, inaczej przerwę lekcyę... Wielka będzie szkoda... mruknął Maryan. Julusiek odsunął się trochę i podwinął nogi pod siebie. Jedź pan wyrzekł mnie to nie przeszkadza, ja i tak mogę pańskiego bajdurzenia słuchać. Pan Wentzel otworzył książkę i powoli zaczął przewracać kartki ozdobione rycinami.

Roman uśmiechnął się ironicznie: Zmarzła, biedaczka! mruknął z zadowoleniem. Przyśpieszył kroku, a znalazłszy się tuż przy idącej parze, pochylonej z lekka ku sobie, szyderczo odezwał się po francusku: A, powitać !. . Cóż to, Ola w pożyczanych szatach?... Urwawszy w pół zdania rozmowę, idący podnieśli jednocześnie głowy, Ola zaś zarumieniła się nieco i odparła: A tak.

A... prawda!.. mruknął półgłosem do siebie i sięgnął jednocześnie po papier listowy, oraz kopertę. Przed nim, jako wice prezesem zakładów dobroczynnych, leżał list znanego w mieście i wpływowego księcia S., z prośbą o umieszczenie w jednym z przytułków jakiegoś schorzałego biedaka.

Cóż to tak zapamiętale pan szukasz? rzucił ironicznie serca, czy głowy? O, nie... tylko kapelusza!.. odciął chłodno Krasnostawski, i rzuciwszy siedzącemu powtórnie pożegnanie uprzejme, wyszedł z saloniku. Hm... hm!.. mruknął do siebie stary kawaler, i powstał.