United States or Libya ? Vote for the TOP Country of the Week !


Czemprędzej udzielono mu żądanych przedmiotów i Kundel ostentacyjnie wycierał teraz nos w olbrzymie kolorowe fulary, które zawsze wyglądały mu ze wszystkich kieszeni ubrania.

Wchodził do pokoju ojca na palcach, ucierał nos chustką, sługom pozwalał przejść spokojnie a siostry głaskał po głowach, nazywając je pieszczotliwiemałpiszonami”.

Nos poczerwieniał i zaostrzył się, głowa się trzęsła, jak u staruszki, i zwolna, tocząc się jedna za drugą, spływały po żółtych policzkach wielkie łzy. Nie mogę powiedzieć, żebym lubił.

Jestem stara czarownica Z babki i prababki, Mam brodate, brzydkie lica A nos jak grabki. Mieszkam w chacie, co to stoi Na kurzej nodze; Kto do puszczy trafi mojej, Połknę go srodze. Gdy miesiąca światło blade Świeci ponure, Na ożogu pędem jadę Na Łysą górę. Tam co piątek się zbierają Złe jędze-baby, Piją smołę, zajadają Koty i żaby.

Żołnierzowi, co grał zucha, Wszystkich łaje i potrąca, Świsnął szablą koło ucha Już z żołnierza masz zająca. Na patrona z trybunału, Co milczkiem wypróżniał rondel, Zadzwonił kieską pomału: Z patrona robi się kondel. Szewcu w nos wyciął trzy szczutki, Do łba przymknął trzy rureczki, Cmoknął: cmok i gdańskiej wódki Wytoczył ze łba pół beczki.

Czasem też wjeżdża na nos dworakowi: Wtedy śnią mu się nowe łaski pańskie; Czasem i księdza plebana odwiedzi, Gdy ten spokojnie drzemie i ogonem Dziesięcinnego wieprza w nos go łechce: Wtedy mu nowe śnią się beneficya.

Podeszła z uśmiechem do ojca i dała mu prztyczka w nos. Na to hasło Polda i Paulina klasnęły rado-śnie w dłonie, zatupotały nóżkami i uwiesiwszy się z obu stron u ramion ojca, obtańczyły z nim stół dookoła. W ten sposób, dzięki dobremu sercu dziewcząt, rozwiał się zarodek przykrego konfliktu w ogólnej wesołości.

Ładyżyński, po wyjściu marszałkowej, zapalił papierosa i zamaszyście począł kołysać się na biegunach fotelu. Śmiej się, śmiej, babuleńko! mruknął z cicha. Ja mam swój rozum i węch świetny. O, co do tego, to zapewnić mogę, że nos mam wyborny!.. dotknął twarzy, zaśmiał się do siebie, wciągnął powietrze, i powstawszy, zeszedł po stopniach schodów balkonu.

Nos bohatyrski z papieru lepiony, Głos grzmiący męztwem, dopóki w przyłbicy, Płaszcz wzorem togi przez pierś przerzucony Oczy jarzące z dwóch dziur jak knot świécy! Lub bladość smętna pędzlem bielmowana, Niewieścia słodycz na lepkim kartonie Myśl jakaś wzniosła szkoda, że udana O cierniach ziemi i o wczesnym zgonie!

Ciekaw jestem, czego doktor Jerzy Mortimer zażąda od Sherlocka Holmes, specyalisty od przestępstw kryminalnych... Proszę! Do pokoju wszedł nasz gość. Jego powierzchowność zdziwiła mnie bardzo. Nie wyglądał na prowincyonalnego lekarza. Był wysoki, szczupły, miał nos wązki, wysuwający się ostro z pomiędzy oczu przenikliwych, zasłoniętych ciemnymi okularami, w złotej oprawie.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają