United States or Mongolia ? Vote for the TOP Country of the Week !


On ze zdziwieniem poruszył umalowanymi brwiami. Szynka? zapytał. Tak, kotku proszę cię, jedz! odpowiedziała nieśmiało. Zbytki! zbytki!... dodał, biorąc na talerz największy różowy płatek ale pamiętaj! gdy zabraknie nie dodam ani grosza!... ani grosza!... Lecz ona zaprotestowała. Nie bój się, wystarczy!... jedz tylko!... proszę cię! Krzątała się koło niego, podsuwając mu cukier, masło, śmietankę.

Żołnierzowi, co grał zucha, Wszystkich łaje i potrąca, Świsnął szablą koło ucha Już z żołnierza masz zająca. Na patrona z trybunału, Co milczkiem wypróżniał rondel, Zadzwonił kieską pomału: Z patrona robi się kondel. Szewcu w nos wyciął trzy szczutki, Do łba przymknął trzy rureczki, Cmoknął: cmok i gdańskiej wódki Wytoczył ze łba pół beczki.

I Roman, przebiegając spojrzeniem w duchu to wszystko, mówił do siebie jednocześnie: Dziwnem jednak jest to życie nasze... O, jakże dziwnem !.. Gdyby nie to złoto, a później Monte Carlo, Ola i śmierć jej ojca, oraz dziedzictwo po nim, nie byłbym przecie nigdy tem, czem dziś jestem!.. Przepastna ironia koło bez wyjścia!..

Paf, paf!.. w tej samej chwili tuż koło Dzierżymirskiego o posadzkę uderza ktoś zamaszyście. Sortez, sortez donc, monsieur!.. Quatre heures... la consigne!.. rozlega się głos twardy i szorstki.

Daléj w polskiéj szacie Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie, W ręku trzyma nóż ostrzem zwrócony do łona, A przed nim leży Fedon i żywot Katona. Daléj Jasiński młodzian piękny i posępny; Obok Korsak towarzysz jego nieodstępny Stoją na szańcach Pragi, na stosach moskali Siekąc wrogów a Praga już się w koło pali.

W jednym z kątów żółcił się duży makartowski bukiet, smutny, przypruszony pyłem, z lasem aksamitnych szyszek, sterczących wśród pęku traw połamanych. Niefroterowana, trochę brudna podłoga, pokryta zniszczonym dywanem, wystawała jasnemi plamami koło progów i okien, które krzywo zagłębiając znaczyły się wystającemi z po za białych zasłon blaszanemi rynienkami do zbierania rosy.

W koło szyte jedwabiem herbowne klejnoty Półkozice, i stąd też cała okolica Półkozicem przezwała starego szlachcica. Czasem też od przysłowia, które bez ustanku Powtarzał, nazywano go także Mopanku, Czasem Szczerbcem, że całą łysinę miał w szczerbach; Lecz on zwał się Rębajło a o jego herbach Niewiadomo. Klucznikiem siebie tytułował, ten urząd na zamku przed laty piastował.

Z łoskotem malec szarpnął drzwiami i przed oczyma Seweryna ukazał się pokój podłużny, zastawiony pod ścianami małemi łóżeczkami, okrytemi kołderkami z pąsowego, wytartego kaszmiru. Duży stół zarzucony książkami i zabawkami czernił się na środku. Koło pieca suszyło się prześcieradełko, na ziemi leżała naga lalka, z której sypały się trociny.

Nie w tem rzecz, aby nad niewiniątkiem pomstować ciągnęła nosowym, monotonnym głosem ale w tem, rzecz, ażeby na czas do kościoła trafić i panu młodemu drogę mądrze zajść. Słyszysz? Honorka klęczała wciąż koło tapczana, mnąc w wychudłych rękach potargany i zniszczony kocyk.

Ciągle ktoś wchodził i, nie zatrzymując się, spieszył do improwizowanej kaplicy. Na palcach, po cichu wcisnąłem się do sypialni. W swoim wielkim fotelu koło łóżka siedziała mama. Zdawało się, że śpi, bo oczy miała pół przymknięte, nieruchome, jakby martwa, bez jednej kropli krwi. Prałat stał koło niej, trzymając w rękach dłoń jej zwisła bezwładnie na poręczy.