Vietnam or Thailand ? Vote for the TOP Country of the Week !

Zaktualizowano: 16 października 2025


Jeszcze bydło z pola nie wraca. Nie słychać kołatek, ani hukania pastuchów po za wodą, hen po za stawem. Janek ręce po napoleońsku na piersiach założył i stanął koło okna. Włożył liliowy atłasowy krawat i włosy jasno blond, w których srebrne nici się bielą, olejkiem zlał i z czoła odgarnął. Czeka, kucharz kurczęta z przypadłej opodal dwora kuchenki do kredensu przyniesie.

Dziwna rzecz! miejsca w koło siedzeniem dziewic, Na które mógłby spojrzéć bez wstydu królewic, Wszystkie zacnie zrodzone, każda młoda, ładna; Tadeusz tam pogląda, gdzie nie siedzi żadna.

W środku arędarz Jankiel, w długim do ziemi Szarafanie zapiętym haftkami srebrnemi, Rękę jedną za czarny pas jedwabny wsadził, Drugą poważnie sobie siwą brodę gładził; Rzucając w koło okiem roskazy wydawał, Witał wchodzących gości, przy siedzących stawał Zagajając rozmowę, kłótliwych zagadzał, Lecz nie służył nikomu; tylko się przechadzał.

Pan zaspałSkoczył z łóżka i obu rękami Pchnął okienicę, że trzasła zawiasami I rozwarłszy się w obie uderzyła ściany; Wyskoczył, patrzył w koło, zdumiony, zmieszany, Nie niewidział, nie dostrzegł niczyjego śladu: Niedaleko od okna był parkan od sadu, Na nim chmielowe liście i kwieciste wieńce Chwiały się; czy je lekkie potrąciły ręce? Czy wiatr ruszył?

Tadeusz s kilku gośćmi poszedł do stodoły, A czuł się pomięszany, zły i niewesoły, Rozbierał myślą wszystkie dzisiejsze wypadki, Spotkanie się, wieczerzę przy boku sąsiadki, A szczególniéj mu słowo «Ciocia», koło ucha Brzęczało ciągle jako naprzykrzona mucha, Pragnąłby u Woźnego lepiéj się wypytać O Pani Telimenie, lecz go niemógł schwytać; Wojskiego też niewidział, bo zaraz z wieczerzy Wszyscy poszli za gośćmi jak sługom należy, Urządzając we dworze izby do spoczynku.

Z chwilową samotnością, z pogłębieniem się w siebie, wracała bezlitosna samowiedza, błędne koło tajonego w duszy cierpienia zacieśniało się, wirowało, rzucając mu jednocześnie na ekran duszy wizerunek nagły własnego moralnego "ja".

Une amie c'est pire, qu'un ami, tu sais? Wstały bardzo późno i nie było już komu sprzątać. Gabryela postawiła świecę na stoliku nocnym i zaczęła porządkować i układać pierzyny i poduszki rozrzucone po łóżku. Siadłem w sypialni na fotelu i patrzyłem bezmyślnie. Na toalecie leżał rozsypany puder fiołkowy i woń koło siebie roztaczał... Ta woń sprawiła mi ból prawie i zdławiła odrazu pół żądzy.

Kościelny przeszedł kilkakrotnie koło niej, dzwoniąc kluczami. Wiedział, co sprowadziło do kościoła, dostrzegł wśród tłumu jeszcze przed ślubem, gdy stała groźna u progu i mówiła przez zaciśnięte zęby: Nie daruję! Widząc, że płacze ciągle, nie poruszając się z miejsca, podszedł do niej i potrącił lekko. Wstawać i iść do domu... nic tu już nie wyklęczycie.

Krasnostawski zapalił zapałkę i spojrzał na zegarek: dochodziła druga po północy. Hm... hm!.. Stary znów nie śpi, bo widocznie to we dworze się pali ponownie mruknął, wpatrzony w gorejące w oddali podłużne wstęgi świateł. Koło hresta stanesz! rozkazał, zwracając się do furmana, zaciekawiony naraz, kto może jechać z Gowartowa o tak późnej porze?

Inny zwierz pewno załamałby łapy I bił się w chrapy, Wołając gromu ażeby go dobił. Nasz lis takich głupstw nie robił, Wie, że rozpaczać, jest to zło przydawać do zła. Zawsze maca w koło zębem. A patrzy w górę. Jakoż wkrótce ujrzał kozła, Stojącego tuż nad zrębem I patrzącego z ciekawością w studnię.

Słowo Dnia

połami

Inni Szukają