United States or Guatemala ? Vote for the TOP Country of the Week !


W otaczające go, tętniące ruchem i pracą pola zapatrzony, na ciemnem tle parku nieposzlakowanie biały milcząco wsłuchiwał się dwór gowartowski w odgłosy, idące z łanów dalekich.

Po przelotnej chwilce wahania, pan January wziął strzelbę, torbę, naboje i wyszedł przez balkon do ogrodu. Czuł potrzebę ruchu, powietrza i postanowił zapolować na dzikie kaczki. Drzemiąca żyłka myśliwska przebudziła się w Gowartowskim, a odnalazłszy ulubieńca swego, legawca, śpiącego w ładnej budce, wyruszył przez park na pola.

Jeszcze bydło z pola nie wraca. Nie słychać kołatek, ani hukania pastuchów po za wodą, hen po za stawem. Janek ręce po napoleońsku na piersiach założył i stanął koło okna. Włożył liliowy atłasowy krawat i włosy jasno blond, w których srebrne nici się bielą, olejkiem zlał i z czoła odgarnął. Czeka, kucharz kurczęta z przypadłej opodal dwora kuchenki do kredensu przyniesie.

Podróż była przyjemna; czas zeszedł mi na zawiązywaniu bliższej znajomości z moimi towarzyszami i na bawieniu się z pieskiem doktora Mortimera. Po paru godzinach zazieleniały pola, przez okno wagonu widać było pasące się trzody. Młody Baskerville przyglądał się krajobrazowi z widoczną przyjemnością, zwłaszcza, gdyśmy wjechali w jego rodzinne Devonshire.

Była to chwila, kiedy czas, oszalały i dziki, wyłamuje się z kieratu zdarzeń i jak zbiegły włóczęga pędzi z krzykiem na przełaj przez pola. Wtedy lato, pozbawione kontroli, rośnie bez miary i rachuby na całej przestrzeni, rośnie z dzikim impetem na wszystkich punktach, w dwójnasób, w trójnasób, w inny jakiś, wyrodny czas, w nieznaną dymensję, w obłęd.

Do stóp jego, poza parkiem i stawem, w półkole, tuliła się wioska, a dalej widniały uprawne pola, odcinał się na widnokręgu sinawy pas lasów, wśród rozległych zaś, jak okiem sięgnąć, płaskich obszarów majaczyło kilka dalekich siół i futorów...

Za cóż do nieba nie idzie za tobą Twój giermek, każdej nieodstępny drogi, I z prożnem siodłem, okryty żałobą Towarzysz pola, koń jelenio-nogi, I sokół, i psy, co wiatr pyskiem sieką, I drugie z pyskiem wietrzącym daleko?" Szemrała gawiedź. Rycerze na stosie Składają ciało, mleko i miód leją: Przy długiej trąby i fletni odgłosie, Śmiertelne pieśni Wajdeloci pieją.

Zacnego domu widzicie tu syna; Chociaż pod ziemią śpi jego rodzina, Ma przecie ojców, co, litością zdjęci, Mając kumostwa powinność w pamięci, Nie żałowali dla sieroty chleba, Uczyli pracy i bojaźni nieba; Sprawiał się godnie, że go synem zowią I część chudoby dla niego stanowią . Nie jestci u nich gospodarstwo liche, Praca sierpowa nie idzie pod wichę , Co tydzień wniesie, nie straci niedziela, Bóg też pomocy rządności udziela: Czystą pszenicę czarna niesie rola, Wełniste owce zabielają pola, W schludnej stajence bydełko się chowa, A cztery konie jadą do Krakowa.

Złoty tatuniu !!.. złoty !!.. woła znów Ola, prosząco, błagalnie; z przerwami małemi, jękliwy, przeplatany łkaniem, odzywa się bezustannie głos córki-sieroty, a echo jego płynie przez okno w dal, do parku, na step i pola!..

Ta cudowna panorama od wiaduktu w Auteuil, koło Marsowego pola i Trocadera, koło Luwru, Katedry uspokoiła mię trochę swą kamienną pięknością tym łatwiej, że statek o tej porze dnia i roku był pusty. Już koło domu w Quartier spotkałem Polińskiego, który szedł do mnie, aby mię zabrać na wielkie bulwary.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają