United States or Sierra Leone ? Vote for the TOP Country of the Week !


Teraz zaś działo się wręcz przeciwnie: to on czuł się więcej pragnionym i kochanym to on poddawał się sile szałów, pożądań...

Twarz podróżnego barwą spłonęła rumianą, Jak obłok gdy z jutrzenką napotka się ranną; Skromny młodzieniec oczy zmrużył i przysłonił, Chciał coś mówić, przepraszać, tylko się ukłonił I cofnął się; dziewica krzyknęła boleśnie, Niewyraźnie, jak dziecko przestraszone we śnie; Podróżny zląkł się, spojrzał, lecz już jéj niebyło, Wyszedł zmieszany i czuł że serce mu biło Głośno, i sam niewiedział czy go miało śmieszyć To dziwaczne spotkanie, czy wstydzie, czy cieszyć.

Teraz, przyjrzawszy się niedawno ludziom bogatym, ich trybowi życia, czuł w sobie, poza uczuciem miłości, dziesiątki związanych z niem pragnień.

Wszystko to mignęło w jej oczach i padło na twarz Seweryna, jak uderzenie biczem cienkim a wiązanym w silnie zadzierzgnięte węzły. Czego? zapytała. Mężczyzna milczał, nie mogąc zdobyć się na odpowiedź. Ta kobieta wydała mu się w tej chwili straszną, tragiczną, wielką w swym gniewie. Czego? powtórzyła. Czuł, że odezwać się musi. O... mieszkanie wyjąkał, pocierając jedną łydkę o drugą.

Poza tem, przed godziną pełen werwy i animuszu, teraz czuł się zmęczonym i spać mu się po prostu chciało, rój myśli zaś, poruszonych niedawno, bezustannie mącił mu się w głowie.

Tyle ironii mieściło się w wyrazie twarzy tych przedwcześnie rozwiniętych dzieci że nauczyciel najczęściej czuł swą sztuczną energię jakby zmrożoną i w głębi serca doznawał dziwnego ściśnienia, które mu dotkliwy ból sprawiało. Czuł swą bezsilność i milknął, połykając łzy i upokorzenie.

Tu, w zacisznym gór zakątku, czuł on podwójnie, jako swoją wyłączną własność ubóstwianą kobietę, kochał zdwojonym sił żywotnych zapasem, a czując równocześnie wzajemność jej ku sobie niekłamaną, nurzał się w uczuciu tem, z rozkoszą pływaka, rzeźko wśród rozsłonecznionych wód wesołych płynącego w dal radosnego jutra!

Zwyczajem malarzy posługiwał się drabiną jak ogromnymi szczudłami i czuł się dobrze w tej ptasiej perspektywie, w pobliżu malowanego nieba, arabesek i ptaków sufitu. Od spraw praktycznego życia oddalał się coraz bardziej.

Wtedy radość przesilna złamała go i rzuciła na kolana; gwałtowne łkanie rozdarło mu pierś, a zaciśnięte usta powtarzać zaczęły bezwiednym, bardzo cichym szeptem: Droga, droga, droga... Kiedy Karski znalazł się potem na ulicy, czuł w sobie wielkie zmęczenie ciała, ale w myślach miał teraz spokojność łagodną i cichą, jakgdyby odblask tej wielkiej radości, którąby odzyskanie jej mu dało.

Gerwazy siadł na ziemi, oparł się o ścianę, I pochylił ku piersiom czoło zadumane; Światłość miesięczna padła na wierzch głowy łysy, Gerwazy po nim kryślił palcem różne rysy; Widać że przyszłych wypraw snuł plany wojenne. Ciężą mu coraz bardziéj powieki brzemienne, Bezwładną kiwnął szyją, czuł że go sen bierze, Zaczął wedle zwyczaju wieczorne pacierze.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają