United States or Niger ? Vote for the TOP Country of the Week !


Co to takiego? zapytał. To już Gowartów? zdziwił się Krasnostawski. Jadąc do folwarku Tomaszówki, rezydencyi pana plenipotenta, przejeżdżało się pod sam Gowartów, oddalony ledwo od traktu o pół wiorsty. Kocz Krasnostawskiego, podniszczony nieco i roztrzęsiony, klekotał po drodze, konie szły raźno, wyciągniętym kłusem, czując snać w pobliżu już domową stajnię.

Okolica jest mało zaludniona, rezydencye rzadkie, a siedziby włościańskie rozrzucone na znacznej odległości od siebie. „Widywałem często sir Karola Baskerville, który był spragniony towarzystwa. Oprócz p. Frankland w Lafterhall i naturalisty, p. Stapleton, w pobliżu niema ludzi inteligentnych. Sir Karol był skryty, małomówny.

Nagle jednak drzewa parku szumieć poczynają wraz głośniej, księżyc gdzieś ginie, przepada, chmurki zaś drobne pokrywać zaczynają coraz gęściej niebo dotąd pogodne... I zefirek leciutki, wpadłszy do salonu przez balkonowe drzwi, hulać po nim zaczyna... Jeden płomyczek u świec gaśnie, drugi w pobliżu okna pali się wciąż, dygocąc...

Niebawem młoda para podróżnych sadowiła się już w wygodnej, na czarno pomalowanej gondoli, obsługiwana z natarczywością przez różnorodnych oberwańców i gapiów, stojących w pobliżu. Pysznie się siedzi! zawyrokowała głośno Ola, wyciągnąwszy się na miękkiem, czarną skórą obitem, siedzeniu. Roman usiadł przy niej gondola zakołysała się lekko...

Powiedział odrazu, że jest detektywem i ofiarował mi dwie gwinee, jeżeli przez cały dzień będę spełniał jego rozkazy i o nic pytać nie będę. Zgodziłem się chętnie. Naprzód pojechaliśmy pod hotel Northumberland i czekaliśmy tam, dwóch gentlemanów wyszło. Wsiedli do dorożki. Jechaliśmy za nimi; wysiedli gdzieś tutaj w pobliżu. Weszli do tego domu?

Nagle milczenie pogrążającego się coraz bardziej w mroki domu i parku, przerwał jednostajny donośny, odgłos dzwonu w pobliżu. To codziennym, panującym w Gowartowie, zwyczajem, zwoływana służbę na wieczorną kolacyę. Krasnostawski się ocknął, a jednocześnie poczuł pragnienie i głód.

Pełni uprzejmości, dystynkcyi i gościnności szczerej, wśród tłumu swych gości, uwijali się Dzierżymirscy, zmieniając się kolejno w pobliżu wejścia pierwszego salonu, dla witania wchodzących co chwila nowych przybyszów. W końcu jednak i ten czasowy posterunek ich okazał się wprost niemożliwym... Roman i Ola zmuszeni zostali zmieszać się z tłumem rautujących gości, ustępując sami naporowi ścisku.

Kilka podobnych serenad, rozrzuconych po kanale; wabiło światłami i stłumionym śpiewu odgłosem, koło nich zaś, w pobliżu, grupowały się kręgiem dziesiątki czarnych gondoli, z rozpostartymi w nich niedbale i wygodnie słuchaczami.

Teraz z wolą Bożą pogodzić się należy, i z przeznaczeniem, to trudno... ciągnęła dalej, widząc, że na jej słowa wyrwany z głębokiej zadumy brat podniósł głowę i słucha Nie uwierzysz, ile ja przecierpiałam, nim doniesiono mi o tem, że oni gdzieś w pobliżu austryackiej granicy, w jakiejś tam wioszczynie ślub wzięli. Zkądże masz wiadomość? złamanym i cichym głosem spytał Gowartowski.

Ależ przebaczam... przebaczam!... rzekła, uśmiechem, pieszczotliwie Ola, a że nikogo podówczas właśnie w pobliżu nie było siedzieli w cieniu alei nadbrzeżnej nad Lemanem zarzuciła na szyję Romana swe długie białe ręce, i przytuliwszy się doń, poczęła mu z kolei szeptać: Ty mój drogi, jedyny!... Od kwadransa patrzę na ciebie i rosnę w duszy, takiś szlachetny, rozumny, piękny... Piękny!... powtórzyła z zalotnością, namiętnie i przymilająco się musnęła wargami śniadą twarz Dzierżymirskiego.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają