United States or Tonga ? Vote for the TOP Country of the Week !


Co chcesz do herbatki, koteczku? Cokolwiek!... Ale przecież!... Coś taniego!... Może szynki?... Hm!... zaraz trzeba brać pół funta. Poco?... dla mnie nie trzeba, ja mam jeszcze pieczeń z obiadu! Tak?... ale zawsze to już duży wydatek, nie! nie potrzeba. Zjem bułeczkę z masłem, mnie to wystarczy zupełnie. Zresztą, oszczędzać musimy, daleko jeszcze do końca miesiąca...

Tiens, tiens, widzi pan jak to czas leci zwrócił się do Krasnostawskiego; za jakie pół godziny będziemy na stacyi, patrz pan, i wskazał ręką krajobraz. Błyszcząc w mroku, lśniła się opodal wstęga rzeki, na górze malowniczo rozrzucone dość duże miasteczko mrugało dziesiątkami światełek... Jechać! rozkazał Ładyżyński.

Roman uśmiechnął się ironicznie: Zmarzła, biedaczka! mruknął z zadowoleniem. Przyśpieszył kroku, a znalazłszy się tuż przy idącej parze, pochylonej z lekka ku sobie, szyderczo odezwał się po francusku: A, powitać !. . Cóż to, Ola w pożyczanych szatach?... Urwawszy w pół zdania rozmowę, idący podnieśli jednocześnie głowy, Ola zaś zarumieniła się nieco i odparła: A tak.

Na małym stoliku przed marszałkową leżał otwarty telegram. Opiewał on zaś lakonicznie: "Przewidzenia słuszne. Ola już po ślubie z Dzierżymirskim. Przyjeżdżam. Ładyżyński." Już może pół godziny po przeczytaniu powyższej wiadomości, nieruchomo w swym fotelu siedziała pani Melania.

Spojrzał znowu na zegarek i mruknął: Ósma dochodzi... Sapristi, o czemże dwie i pół godziny sam na sam mówić ze sobą mogą dwoje młodych ludzi, jeśli nie o miłoś... Psst! syknął głośno i położył sobie na ustach palce. Podejrzliwość albowiem jest to wcielenie satanizmu... i tak dalej, dokończył, i zaśmiał się znowu cicho. No, zobaczymy! szepnął do siebie jeszcze i skierował się do ogrodu.

Zdołam być nieodparty, jako grzech i zguba, I potrafię wysiłkiem zmyślnego kadłuba Zdobyć się na pieszczoty słodkie, jak czereśnie, Których dotąd nikt nigdy nie oglądał we śnie!” Ona mu się broni, A on mówi do niej: „Małoż ci pół człowieka, by stał się twym skarbem? Chcę być drogą ci raną, wiernym tobie garbem!

Uparła się, żeby wziąć w pół, pod pachę, jak zwykle chodzi się z »etudiantkami«, i pójść z nią przez bulwary. Zaprowadziłem do Café Riche: olśniło to do reszty. Przechadzka taka jest wcale przyjemna, przyjemniejsza może niż ta sama rozrywka z Gabryelą. Za to brak zakończenia. Cóż robić... Dnia 19 grudnia .

Zniknął w ciemnej bramie, nie myśląc wcale o tem, że na drugiem piętrze z po za białych, pocerowanych firanek śledzą go oczy pełne łez i miłości, biedne oczy schorowanej kobiety a zżółkłe i spieczone usta, szepczą z dumą i niewysłowionem uczuciem: Koteczek! koteczek! Siedziała tak w oknie z pół godziny. Była to jedyna chwila dnia, w której oddawała się próżnowaniu.

Uczuł się blizkim zemdlenia. Nagle, z tego pół snu zbudził go skrzeczący głos Juluśka. Czyś się pan kiedy kochał? To wyjątkowe chłopię w ten sposób interpelowało rumianego blondynka, siedzącego obok Ewelinki. Mimowoli, rozmowy ucichły. Julusiek miał własność śmieszenia całego towarzystwa, oczekiwano więc na coś bardzo dowcipnego. Malec uczuł się panem sytuacyi.

Dzierżymirski, pochylony nad grubą księgą, której cyfr i kolumn ich nie widział zgoła pogrążonym się ciągle być zdawał całkowicie, w rachunku i pracy. Milczenie zupełne panowało w pokoju, w ciszy zegar wydzwonił niebawem godzinę wpół do dwunastej. Roman się ocknął; zostawało mu już tylko pół godziny czasu.

Słowo Dnia

wąsov

Inni Szukają