United States or Lesotho ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zaprzecz pan temu! zaskrzeczał jak mały psiak Julusiek i w ekstazie tryumfu usiadł na stole, gdy tymczasem Maryan wciąż kołysał się na krześle, patrząc z pod oka na nauczyciela. Pan Wentzel był przybity. Rzeczywiście, nie dalej jak wczoraj, smarował rano bielące się wśród czarnej skóry butów skarpetki... smarował atramentem, aby nie przeświecały zanadto, gdy wejdzie do sali jadalnej lub salonu.

Nie dziwili mnie już nieznajomi, przychodzący do nas ukradkiem o różnych porach dnia i nocy i znikający gdzieś po cichu tylnem wejściem, po tajemniczej naradzie z mamą i panną Felicyą, za zamkniętemi drzwiami salonu lub sypialni.

Ładyżyński nie odpowiedział; wszedłszy do nieoświetlonego salonu, gdzie grała Ola, odezwał się w ukłonie: Wszak pani pozwoli, nieprawdaż?... Bym zagrał sobie prozaicznie, terre

Tem bardziej, że Helding nie zdaje się nudzić panienek, ani być znudzonym. Owszem, ożywienie panuje tam wielkie, całe snopy śmiechu wybiegają w przestrzeń salonu. Makenowa doskonale pomiędzy tym chichotem rozróżnia głos Heldinga. Mówi coś, powoli, ot tak jak on zwykle, ale z trochą więcej energii i ożywienia. Słów Makenowa dosłyszeć nie może, dźwięk głosu dobiega do niej dokładnie.

Leonciu, zacząłem, dławiąc się. Leonciu... coś złego... panna Felicya... wuj Ksawery... I wybuchnąłem płaczem. Leonia uderzyła w dłonie. Matko najświętsza, krzyknęła pewnie nasz Staś... I wybiegła do salonu. Tego wieczora nie widziałem już ani Leonci, ani panny Felicyi, ani mamy. Horpyna, pokojówka, rozebrała mnie i została przy mojem łóżku, pókim nie zasnął, opowiadając mi bajki.

Każda wyobrażała sobie, że czyni raważe pomiędzy czarną kohortą mężczyzn, którzy w swych frakach, jak stado nagle spłodzonych karawaniarzy, stali w przeciwnym kącie salonu, lub włóczyli się po przyległych pokojach, obmawiając panny lub stambułki księcia pana, za olbrzymie podkowy drewniane, zamiast szpicrut i rajtpejczów zatknięte. „Gołąbkijednak były niespokojne.

Wyszedł przed chwilą, wróci zapewne niebawem! i na dobranoc pocałował, z uszanowaniem, rękę staruszki. Marszałkowa, nic nie mówiąc, weszła do salonu i zbliżyła się ku fortepianowi. Bonsoir, chérie! rzekła, całując Olę w głowę. Dobranoc, cioteczko! zerwawszy się z krzesła uściskała marszałkowę Dzierżymirska; poczem pani Melania skierowała się wolno do swych pokojów.

Zeszedłszy na parkiety salonu, pod wielkie palmy, wystrzelające tam z wazonów do arabesek sufitu, spostrzegłem, że znajduję się już właściwie na gruncie neutralnym, gdyż salon nie miał wcale przedniej ściany. Był on rodzajem wielkiej loggii, łączącej się przy pomocy paru stopni z placem miejskim. Była to niejako odnoga tego placu i niektóre meble stały już na bruku.

Wtedy samowar syczący w kredensie do jadalni wniesie, na stolika obok ustawi otworzy drzwi do salonu i zaanonsuje niskim głosem: Podano do stołu! Tymczasem przecież coś go we wnętrzu ssie jak wąż a ślin w ustach pełno. Janek wie dobrze, co to znaczy... Czczo mu; do karczmy go ciągnie. A jest ona tam po drugiej stronie stawu, ta karczma cała czarna, mimo czerwonej jasności słońca.

Lokował się przy drzwiach salonu, aby za każdem ich otwarciem, rzucić w głębię przenikliwe spojrzenie, samą adwokatowę mające na względzie. Pani ta jednak jakkolwiek w niebezpieczną trzydziestkę wkroczyła i miała lekki puszek na wierzchniej wardze posiadała tylko jedną namiętność, to jest... rurki czekoladowe napełnione kremem.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają