United States or Spain ? Vote for the TOP Country of the Week !


Z zarzuconemi na szyję mężczyzny ramionami, tuli się wciąż ku niemu, jak powój wiotkie ciało Oli... Topolski, dotąd zapatrzony wciąż w przestrzeń, opuszcza naraz głowę i wzrokiem pieści chwilę trzymaną w uścisku kobietę... Oczy jej przymknięte zemdlała!.. Topolski zatrzymuje się. Z miłością bezbrzeżną, pragnieniem, spogląda ciągle na Olę... Krew uderza mu nagle do głowy!..

Jednak, jak ona, niecnota, zna mnie, dobrze! zauważył jeszcze w myśli, spojrzawszy z pod oka na Olę, która, z błąkającym się w kącikach ustek uśmiechem, grała właśnie, z uczuciem, coraz, subtelniejszem, miękkszem, fortepian martwy skarżyć i płakać się zdawał.

I marszałkowa Warnicka niżej jeszcze pochyliła na piersi głowę swą siwą, a czoło jej poorały zmarszczki, znacząc jakby ślad męczących ścigających się myśli. A , Olę, to dziecię, które wespół z bratem i ona kochała całą siłą swej duszy, czyż tak znów dalece winić można było?... Zapewne...

Nigdy pani nie zgadnie. No, ciekawam bardzo? zapytała Ola i spojrzenie piękne utkwiła w twarzy młodego człowieka. O kobiecie!.. odrzekł Topolski, i zaśmiał się; nie otrzymawszy zaś na to żadnej odpowiedzi, spojrzał po chwili spod oka na Olę.

Wtórował im nieśmiały brzęk mandoliny. Rozpływając się powoli, w milczeniu, muzyczne tony łączyły się zgodnie co parę minut ze śpiewem, męskim, silnym tenorem, i szły ponad dachy, kanały, leciały daleko, drżące... Poruszony muzyką i śpiewem, Dzierżymirski silniej przycisnął do siebie Olę.

Każdy niemal po banalnym wstępie grzecznostek, pytał mnie o Olę, nie przeoczył tego nikt -mówiła pani Melania, kończąc opowiadanie swoje w duchu sama śmiałam się z tego... Więc któż był? któż był? pytał ciekawie Ładyżyński.

A jednak, wszak i on kochał Olę: Któż by wątpił o tem, gdyby tylko mógł spojrzeć na ukrytą, starannie od ludzkiego oka, a zapisaną kartę jego tak niedawnej jeszcze przeszłości. W tej chwili Roman, przeżywając jakby w myślach swych, poza teraźniejszością i lata minione, wzdrygnął się, brwi zmarszczył, i machinalnie spojrzał przed siebie. Zupełnie spowił już morze mrok ciemny.

Skończywszy swą opowieść, marszałkowa rzekła: Bóg mi świadkiem, nic winną nie jestem... Po wyjeździe twoim i odmowie, którą dałeś Dzierżymirskiemu, gdy oświadczył się o Olę przed paru tygodniami, nie przyjmowałam go wcale. Gdzie widywał się z Olą, jak i kiedy ułożyli ze sobą wszystko? Dotychczas żadnego o tem nie mam pojęcia. Cóż robić wola Boska!..

Spostrzeżenie powyższe, a tyczące się w danym wypadku własnej żony, gniewało go niepomiernie.. Od pewnego czasu bowiem, obserwując Olę, dostrzegł cechę w charakterze jej, nieznaną mu dotąd: chęć zalotną przypodobania się innemu mężczyźnie nie jemu... Jątrzyło go to bardzo, choć pragnął pozornie traktować fakt ów lekko. Wagoniki stanęły właśnie.

Ujmując dłoń i tuląc miękko w objęciu Olę, wsłuchiwał się w ten śpiew jednostajny, mrukliwy, i dziwnego doznawał wrażenia.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają