United States or Côte d'Ivoire ? Vote for the TOP Country of the Week !


Sądzę, że badając kałamarze w hotelach w pobliżu Charing Cross, znajdziemy wycięty numer Timesa i zdołamy odszukać osobę, która ten list przesłała. Obejrzał starannie papier, na którym były przyklejone słowa, ale nie mógł dojrzeć nic osobliwego. Czy zdarzyło się panu co jeszcze od chwili, gdyś pan przybył do Londynu? spytał sir Henryka. Nic zgoła. Czy nie zauważyłeś pan, że pana śledzą? Nie.

Ręka biała, zgrabna, o długich, kształtnych palcach, gładziła starannie uczesaną brodę, od której zdaleka rozchodziła się woń ateńskiej wody. Ubranie letnie, jasne, zdrowa cera, wreszcie cała postać wyprostowana, niezgarbiona, nieskurczona bynajmniej, nie miały cech charakteryzujących zwykłego biuralistę, spleśniałego w cuchnącej atmosferze wilgotnego biura.

Nędzarz bez nóg, do wózka na żmudne rozpędy Przytwierdzony, jak zielsko do ruchomej grzędy, Zgroza bladych przechodniów i ulic zakała, Obsługując starannie brzemię swego ciała, Kręci korbę, jakgdyby na lirze w czas słoty Wygrywał swoje skoczne ku niebu turkoty, I nad brzegiem urwistym tęczowych rynsztoków Toczy się wraz z odbiciem zmydlonych obłoków, Toczy się bałamutnie do dziewki z podwórza, Do przystani stóp bosych i ducha wynurza Z łachmanów i wyciąga paździory swych dłoni Ku jej zębom śnieżystym i tak mówi do niej: „Kocham strzęp twojej błotem zbryzganej spódnicy Kocham głośny twój oddech!

Sługa pani marszałkowej, moje uszanowanie przemówił swobodnie, i podbiegłszy, ucałował z szacunkiem rękę staruszki. Ubrany był niewykwintnie, ale starannie i czysto, ruchy zaś jego, oraz sposób mówienia, zdradzały człowieka, choć nie obytego może zupełnie z wytworniejszem towarzystwem, lecz dobrze wychowanego.

Obciśnięty w ubranie czarne, wytworny pan, nawet tu, za życia progiem, na podwyższeniu leży January Gowartowski... Zesztywniałe palce jego trzymają kurczowo w dłoni krucyfiks, zaczesany starannie wąs mlecznosiwy, sumiasty, polski, odbija pięknie na białem, jak marmur, obliczu starca, a twarz ta, zadum pełna, pogrążoną być tylko się zdaje w głębokim, cichym śnie.

Jedne po drugich wypełniały się jego drobnem pismem arkusiki papieru, rozrzucone na biurku, zgrzyt zaś stalki w milczeniu głuchem donośnie rozbrzmiewał po pokoju. W ten sposób minęła godzina, a może i więcej... Przestał wreszcie pisać ojciec Oli, odłożył pióro i schowawszy starannie papiery do szuflady biurka powstał.

Szedłem śladami, pozostawionemi w Alei Wiązów, obejrzałem miejsce przy furtce, gdzie sir Karol zatrzymał się, i zmiarkowałem, że od owego miejsca szedł na palcach i że nie było śladu innych kroków, oprócz późniejszych, Barrymora. Wreszcie obejrzałem starannie zwłoki, które pozostały nietknięte do mego przybycia.

Siedział na kamieniu i patrzał na mnie wesoło. Był blady, wychudzony, miał twarz ogorzałą, ale bieliznę tak czystą, a brodę tak starannie wygoloną, jak gdyby znajdował się w swojem mieszkaniu przy Baker-Street. Jakże się cieszę, że to ty! zawołałem, ściskając mu rękę. A czy się nie dziwisz? zagadnął. Przyznaję, że tak. I ja jestem zdziwiony odrzekł.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają