United States or Caribbean Netherlands ? Vote for the TOP Country of the Week !


Cóż więc przywiodło ciebie w więzieniu abyś się spłaszczył przed władzą i uczynił owe wyznanie winy o którém słyszeliśmy? Dla czego zaparłeś się serca twojego i przeszłości twojéj? czy ci mękami odebrano rozum i pamięć? Cożeś uczynił! Zaszkodziłeś nam; albowiem dziś mówią do nas ludzie obcy: oto przewodnicy wasi zapierają się i zmieniają serca dla narodu a tylko ludzie mali trwają w stałości.

A po chwili, gdy, dłonią muskając twe sploty, Opodal tego pąka w cieniu drzew cię pieszczę, Ustom moim dorzucam ślad twojej pieszczoty Do smugi pocałunku, niestartego jeszcze. Żuraw skrzypi za furtą ogrodu, Słońce skrzy się w zadrach płotu tak nieznośnie, Z gęstwy płynie dech przyziemny chłodu, Wilga gwiżdże i dwugłośnie i trójgłośnie.

Nędzarz bez nóg, do wózka na żmudne rozpędy Przytwierdzony, jak zielsko do ruchomej grzędy, Zgroza bladych przechodniów i ulic zakała, Obsługując starannie brzemię swego ciała, Kręci korbę, jakgdyby na lirze w czas słoty Wygrywał swoje skoczne ku niebu turkoty, I nad brzegiem urwistym tęczowych rynsztoków Toczy się wraz z odbiciem zmydlonych obłoków, Toczy się bałamutnie do dziewki z podwórza, Do przystani stóp bosych i ducha wynurza Z łachmanów i wyciąga paździory swych dłoni Ku jej zębom śnieżystym i tak mówi do niej: „Kocham strzęp twojej błotem zbryzganej spódnicy Kocham głośny twój oddech!

*Julia.* Nie przysięgaj wcale; Lub wreszcie przysiąż na samego siebie: Na ten uroczy przedmiot mych uwielbień, To ci uwierzę. *Romeo.* Jeśli szczera miłość Mojego serca... *Julia.* Daj pokój przysięgom. Lubo się cieszę z twojej obecności, Te nocne śluby nie cieszą mnie jakoś: Za nagłe one , za nierozważne, Podobne niby do blasku, co znika, Nim człowiek zdąży powiedzieć: błysnęło. Dobranoc, luby!

Prawdaż to, że Julia poszła Do ojca Laurentego? *Marta.* Poszła, panie. *Kapulet.* To dobrze; może on co na niej wskóra. Cięta, uparta to skóra na buty. *Marta.* Patrz pan, jak raźnie wraca od spowiedzi. *Kapulet.* No, sekutnico, gdzieżeś to bywała? *Julia.* Gdzie mię żałować nauczono, panie, Za grzech uporu i nieposłuszeństwa Naprzeciw woli twojej.

Jak Eter w świecie, tak jest w twojej duszy Błękit odwieczny, niebieski, kryjomy; Co wtedy tylko staje się widomy, Gdy się na poprzek rozedrze i wzruszy Gdy się w wir myśli rozbije, rozłamie, I w myślach własnych, jakby w gwiazd szeregu Ujrzy odwieczne światła swego znamie, Sam siebie porwie do życia i biegu!

Taką-to w sobie zawiłość, Taką niełączność łączy moja miłość. Czy się nie śmiejesz? *Benwolio.* Nie, płakałbym raczej. *Romeo.* Nad czem, poczciwa duszo? *Benwolio.* Nad uciskiem Poczciwej duszy twojej. *Romeo.* A więc strzała Miłości nawet przez odbitkę działa?

Gorżko ci w duszy po anielskiej stracie I rozpacz matki na Twem czole gości A możeś poszła chodzić po nad brzegiem Wód źwierciadlanych, gdzie fala spieniona Konając stopy głaskała ci śniegiem Ja byłem wtedy przy Tobie jak ona! Jak ona, dzisiaj rozbity, daleki, Nie wiem gdzie jestem, przed ludźmi się kryję Ona gdzieś w morzu przepadła na wieki W Twojej pamięci czy ja dotąd żyję?

Boś z niebieskich gwiazd zesłana! Więc na ziemi, gdzie aniele Nie świat Boga lecz szatana, Łzy masz tylko, łzy w podziele! Jeżli kochasz, nieszczęśliwa Wiecznie będziesz bo kochanie Wszystkie związki z ludźmi zrywa, Bolem tylko płaci za nie! Ale jeżli kochasz święcie, Choć ci serce w proch się skruszy Ty uczujesz wniebowzięcie W każdym bólu twojej duszy!

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają