United States or Monaco ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nigdy jeszcze nie widziałem mojego przyjaciela tak zdumionym. Spuścił głowę i milczał. Wreszcie wybuchnął śmiechem. A to szczwany lis! Zadrwił sobie ze mnie. Lubię takich! Powiedział, że się nazywa Sherlock Holmes? Tak. Dobrze. Powiedz mi teraz, w którem miejscu wsiadł do dorożki i co było potem? Zawołał na mnie o wpół do dziesiątej na Trafalgar Square.

Hola chłopcy! i czeladź rzuciła się żwawo Ciasném przejściem pomiędzy ścianami i ławą; Lecz Hrabia krzesłem w środku zagrodził im drogę I na tym szańcu słabym utwierdziwszy nogę, Wara! zawołał, Sędzio! niewolno nikomu Krzywdzić sługę mojego w moim własnym domu; Kto ma na starca skargę, niech mi przełoży.

Czwartek za pasem; przyłóż dłoń do serca; Namyśl się dobrze; będzieszli powolna, Znajdziesz dobrego we mnie przyjaciela; A nie, to marniej, żebrz, jęcz, mrzyj pod płotem; Bo, jak Bóg w niebie, nigdy cię nie uznam Za moje dziecko i z mojego mienia Nawet źdźbło nigdy ci się nie oberwie. Com rzekł, dotrzymam. Wiesz, że jestem słowny.

Wszak to prezent? rzekł Holmes. Tak, panie. Od pensyonarzy hotelu Charing Cross... Tak, od paru pacyentów. Dali mi na pąmiątkę mojego ślubu. Szkoda rzekł Holmes, ściskając mu rękę. Czego pan żałuje? spytał doktor Mortimer ze zdziwieniem. Szkoda, że pan rozproszył moje wnioski brzmiała odpowiedź. A więc powiadasz pan, że to podarek ślubny? Tak, panie.

Co się mnie tyczy, piastującego stopień sierżanta lekkiej artylerji, wyznaję, że zaprawdę zakochany byłem w wojence, ale tylko przez pierwszy tydzień mojego wojennego zawodu, i że w Atyllowej rozkoszy raz tylko jeden jedyny zasmakowałem. Z tej to przyczyny nigdy mi nie wyjdzie z pamięci mój miodowy tydzień i pierwsza bitwa. Pierwsza bitwa ma szczególniejsze podobieństwo z pierwszą miłością.

Doktor Mortimer podsunął manuskrypt pod światło i głosem dobitnym czytał, co następuje: „Rozmaite pogłoski krążyły o Psie Baskervillów, lecz ja, pochodząc w prostej linii od Hugona Baskerville, słyszałem historyę z ust mojego ojca, który znowu słyszał od swojego, więc spisuję z całą wiarą.

Nie masz cię, nie masz, kochana Marylo! któż mię obudzi?! Płakałam przez noc całą Zasnęłam, kiedy dniało. Mój Szymon gdzieś już w polu, Wyprzedził on świtania, Nie budził mię, mojego litując się bólu Poszedł z kosą bez śniadania. Koś ty dzień cały, koś sobie, Ja tutaj leżę na grobie. Czegóż mam iść do domu? Kto nas na obiad zawoła? Kto z nami siądzie u stoła? Niemasz, ach, niemasz komu!

*Julia.* Nie przysięgaj wcale; Lub wreszcie przysiąż na samego siebie: Na ten uroczy przedmiot mych uwielbień, To ci uwierzę. *Romeo.* Jeśli szczera miłość Mojego serca... *Julia.* Daj pokój przysięgom. Lubo się cieszę z twojej obecności, Te nocne śluby nie cieszą mnie jakoś: Za nagłe one , za nierozważne, Podobne niby do blasku, co znika, Nim człowiek zdąży powiedzieć: błysnęło. Dobranoc, luby!