United States or Sint Maarten ? Vote for the TOP Country of the Week !


Ojcowie moi już królują w niebie, Wyście sierotę przyjęli do siebie, Nie żałowali ni trosków ni chleba, Uczyli pracy i bojaźni nieba; Dziś jedynaczkę córkę w swojej chacie Dla mnie w zamęźcie i z wianem chowacie. Jeszcze mówicie byłem dzieckiem małem, Gdy w tych kątach sobie kołysałem.

Nie! tej postaci ja nie wymarzyłem! Ona przez Boga wymarzona w niebie! I tu na chwilę tak krótką zleciała, Jak anioł siadła przy mej łodzi sterze; Ach, gdyby tutaj na wieki została! Śmiejcie się wiatry, że ja w szczęście wierzę! Śmiejcie się fale, lecz płyńcie powoli, Żaglu mój biały nie pędź tak po brzegu. Ten dzień mi jeszcze nie jest dniem niedoli, I chciałbym wstrzymać jego chwile w biegu!

Nie trwało to jednak długo; stopniowo chmury na niebie rozstępować się poczęły i rąbek księżyca nieśmiało wychylił się z poza nich.

0! jakże noc ta polska, swobodna, zadumana i jasna była inną dla zapomnianego ojca, a jak inna, choć ta sama, rozpięta na włoskiem niebie, dla dwojga młodych w Wenecyi!... Tam, w upojeniu, w miłosnej ekstazie, dwie dusze, dwa młode istnienia zlewały się w jedno!... Na zegarach ich przeznaczeń teraz właśnie biła może zgodnie aksamitnymi cichymi tony, ziemska ułudna szczęścia godzina... A tu?...

Czekam na cię na swego przybłędę, A gdziekolwiek podążysz tam ja z tobą będę!” Do głosu tego w niebie dusza ma nawyka, A pęd mój nie ustaje, a zwierz mój nie znika! Chciałbym w lesie, w odstępach dzikiego błędowia, Mieć chałupę plecionkę z chróstu i sitowia, Zawieszoną wysoko w zagłębiach konarów Nad otchłanią jam rysich i wężowych jarów.

Oj siostro, siostro, pamiętaj na moje sierostwo, Nędzić mię biéda, biéda i ubóstwo”. Siostra uboga na niebie króluje. Siostra bogata w piekle się gotuje.

Tam derkacz wrzasnął z łąki, szukać go daremnie, Bo on szybuje w trawie, jako szczupak w Niemnie; Tam ozwał się nad głową ranny wiosny dzwonek, Również głęboko w niebie schowany skowronek; Ówdzie orzeł szerokiém skrzydłem przez obszary Zaszumiał, strasząc wróble, jak kometa cary; Zaś jastrząb pod jasnemi wiszący błękity, Trzepie skrzydłem jak motyl na szpilce przybity, ujrzawszy wśród łąki ptaka lub zającu, Runie nań z góry jako gwiazda spadająca.

Na niebie wydmuchał wiatr zimne i martwe kolory, grynszpanowe, żółte i liliowe smugi, dalekie sklepienia i arkady swego labiryntu. Dachy stały pod tymi niebami czarne i krzywe, pełne niecierpliwości i oczekiwania. Te, w które wstąpił wicher, wstawały w natchnieniu, przerastały sąsiednie domy i prorokowały pod rozwichrzonym niebem.

Tu srebrzące się, czyste promienie jaśniejącego wysoko na niebie niepokalanie miesiąca, co błyszczą na okopconych ścianach, stanowiąc dziwny w sobie, a pełen spokoju, kontrast, z wrzawą i krwawo-złocistą pożogą... Szelest kroków tymczasem przerywa nagle milczenie.

Obraz przypominał z daleka ulicę Leszniańską w jej dolnych i rzadko zwiedzanych okolicach. Światło księżyca, rozpuszczone w tysiącznych barankach, w łuskach srebrnych na niebie, było blade i tak jasne jak w dzień tylko parki i ogrody czerniały w tym srebrnym krajobrazie.

Słowo Dnia

wstawali

Inni Szukają