United States or Angola ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nie widać było przez okno nawet latarki, którą ze sobą zabrali. Pochłonąwszy ich, wicher na chwilę przycichł. Adela z matką próbowały na nowo rozpalić ogień pod kuchnią. Zapałki gasły, przez drzwiczki dmuchało popiołem i sadzą. Staliśmy pod drzwiami i nasłuchiwali. W lamentach wichru dawały się słyszeć wszelkie głosy, perswazje, nawoływania i gawędy.

O, i bardzo! przerwał Topolski przynajmniej dla mnie... Bo gdy, stojąc na wysokościach niebotycznych, ciągnął, zapalając się do słów własnych ujrzałem nagle, jak zaróżowiona silnie jutrzenka prysła snopem promieni, jak całując jakby po prostu okoliczne szczyty, niepokalane, śnieżne objęła w ramiona zwycięskie świat cały, tak rozpromieniony za jej przybyciem, tak wyraźnie szczęśliwy! Topolski umilkł na chwilę...

O czas jest straszny o czas jest przeklęty! O czas nam z siebie nie jest nieszczęśliwy! Nigdy nie spełnion, nigdy nie dopięty, Przez przeszłe chwile sam wciąż stąpa żywy! A jaki pyszny jaki pan jak świeży!

Odstąpcie na stronę: Wyrwę mu z piersi cierpienia tajone. *Monteki.* Obyś w tej sprawie, co nam serce rani, Mógł być szczęśliwszym od nas! Pójdźmy, pani. *Benwolio.* Dzień dobry, bracie. *Romeo.* Jeszczeż nie południe? *Benwolio.* Dziewiąta biła dopiero. *Romeo.* Jak nudnie Wloką się chwile! Moiż-to rodzice Tak spiesznie w tamtą zboczyli ulicę? *Benwolio.* Tak jest.

Z kryształowego kielicha delikatnie wychylał się kwiat purpurowy, dotykając warg prawie dziewczyny. Usteczka jej małe uśmiechały się rozkosznie, pocałunku zda się spragnione... Młody człowiek pozostawał chwilę w niemej kontemplacyi ubóstwianego przez się kącika izdebki, wreszcie powoli wzrok swój przeniósł w stronę stolika, gdzie leżały cicho banknoty i złoto.

Krasnostawski o zawartości listu wiedział, w chwili żalu bowiem Gowartowski wypowiedział mu wszystko, ba, polecił jemu nawet, jako protegowanemu i lubianemu przez marszałkowę, napomknąć jej o tem przed wręczeniem listu. Przerwawszy na chwilę opowiadanie, Krasnostawski ostatecznie zastanawiał się właśnie, czy poruszyć w rozmowie, lub nie, temat drażliwy.

Tak stał drętwy, z gorejącymi oczyma, drżąc od wewnętrznego wzburzenia, jak automat, który zaciął się i zatrzymał na martwym punkcie. Adela wstała z krzesła i poprosiła nas o przymknięcie oczu na to, co się za chwilę stanie.

Hrabia chociaż niewiedział co to wszystko znaczy, Poglądając w twarz starca czuł jakieś wzruszenie, Rękę mu scisnął; chwilę trwało to milczenie.

W ślad zatem wypadł na miasto, a mijając ulice jednocześnie pogrążał się w myślach. Wywołana wspomnieniem apartamentów marszałkowej, stanęła mu nagle przed oczyma powabna sylwetka Oli, zamajaczyło jej głębokie i zalotne spojrzenie, którem, jak wielu innych zresztą, witała i jego, gdy przypadek łączył ich kiedy na chwilę.

W kilka godzin później Helding w ciszy swego błękitnego pokoju stał przed lustrem i z uśmiechem zadowolnienia spoglądał na swą twarz rozjaśnioną. Tak... bezwątpienia, nie jest jeszcze starym i byłoby szaleństwem z jego strony nie korzystać z tych warunków, które pozwalają mu spędzać od czasu do czasu tak miłe chwile, jak te dzisiejsze.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają