United States or Kuwait ? Vote for the TOP Country of the Week !


I na smętarz zawołały: „Smętarz, smętarz, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały” . Wstały dusze, zapłakały, I na kościół zawołały: „Kościół, kościół, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na ziemię zawołały: „Ziemio, ziemio, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na lasy zawołały: „Lesie, lesie, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na ogień zawołały: „Ogień, ogień, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na wodę zawołały: „Wodo, wodo, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na obłok zawołały: „Obłok, obłok, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas”. „A wyśta się nie słuchały, W wszelkim grzechuśta ostały.” Wstały dusze, zapłakały, I na piekło zawołały: „Piekło, piekło, przyjmij ty nas, Bo Pan Jezus nie wié o nas.” A tam w piekle radzi byli, I na szerz drzwi otworzyli.

Jest od przekopów miejskich tak daleka, Jako niemieckiej broni grzmot doniesie, Mała, zaledwie znana komu rzeka, Wązkim korytem błądząca po lesie; Ku drodze jednak coraz szerzej ścieka, Gubiąc się w wielkim jeziora okresie; Puszcza okrywa z boków jej zwierciadła, A z przodu góra wyniosła usiadła.

A gdzie został nasz tato?” „Nieboszczyk? co? wasz tato?” Nie wie co mówić na toZostał w lesie za dworem, Powróci dziś wieczorem.” Czekają wieczór dzieci, Czekają drugi, trzeci, Czekają tydzień cały Nareszcie zapomniały.

Halina w pląsach przed nim ucieka, On, w ręce bijąc, goni z daleka. A gdy dogoni, z ujętą wróci, Staje i w pląsach tak dalej nuci: »Nie uciekaj, dziewczę lube, Moje sto tysięcy! Dogonię ja moją zgubę I nie puszczę więcej! Krąży ptaszek w szumnym lesie, Gałązek się czepia, dognany, piórka niesie, Gniazdeczko ulepia«.

I raduję się, śledząc wargę, jak zmierza Do mej piersi kosmatej, widnej w niedomroczu, W której marzę pierś w lesie ryczącego zwierza I staram się, gdy pieścisz, nie tracić go z oczu. Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady Zdążam, by się w tym samym zaprzepaścić lesie, I, tropiąc twoją bladość, sam się staję blady, I, zdybawszy twój bezkres, sam ginę w bezkresie.

Nic tylko próg, tej chaty próg, Gładzony wciąż utrudą nóg, A zdala w słońcu szumi las, I wiem, że w lesie niema nas! W dłoni już pełny dzierżysz dzban, Krew doń upływa z naszych ran, Nic tylko krew i tylko krew I dwojga ust wylękły śpiew, A zdala w słońcu szumi las, I wiem, że w lesie niema nas!

Do gumien przyjechano niebawem; przed otwartą pustą stodołą zawrzał ruch; wkrótce ułożono porządnie pałacowe meble, przykryto je, drzwi zamknięto szczelnie i Krasnostawski, rad z ostatniego na służbie spełnionego obowiązku wyjechał z wioski. Puściwszy konia luzem, zamyślony, znalazł się w kwadrans później w lesie, gdzie, znużony, zsiadł z konia i rozłożył się swobodnie na murawie.

Nauczę tych magnatów, że nie wolno im pozbawiać zwykłych śmiertelników tego, co im się słusznie należy. Im się zdaje, że prawo własności istnieje tylko dla nich. Nie miałem tak miłego dnia od chwili, gdym pozwał sir Johna Morland o bezprawne polowanie w jego własnym lesie.

A w sobotę po obiedzie Chodził Pan Jezus po kolendzie, I napotkał dziewkę w lesie, A ta dziewka wodę niesie. „Dziewko, dziewko, daj téj wody, Ochłodzę się z téj ochłody.” „Jabym, Panie, wody dała, Ale z drzewa liścia napadała, Kiéj nieczysta.” „Dziewko, dziewko, Kiejbyś ty taka była czysta, Jak ta woda przezroczysta! Trojeś dziatków porodziła I w téj wodzie potopiła, I samaś się w niéj umyła.