United States or Nepal ? Vote for the TOP Country of the Week !


Hola chłopcy! i czeladź rzuciła się żwawo Ciasném przejściem pomiędzy ścianami i ławą; Lecz Hrabia krzesłem w środku zagrodził im drogę I na tym szańcu słabym utwierdziwszy nogę, Wara! zawołał, Sędzio! niewolno nikomu Krzywdzić sługę mojego w moim własnym domu; Kto ma na starca skargę, niech mi przełoży.

Nemrod, przywrócony znowu do swych normalnych praw i do swobody na terenie własnym, czuje żywą ochotę chwytać zębami stary koc na podłodze i targać nim z całej siły na prawo i lewo. Pacyfikacja żywiołów napełnia go niewymowną radością. Wtem staje jak wryty: przed nim, o jakie trzy kroki pieskie, posuwa się czarna maszkara, potwór sunący szybko na pręcikach wielu pogmatwanych nóg.

I śnią mu się nasze twarze, niby niczyje, Ręce nasze krwawe i lewe i prawe, I to życie, co po śmierci nie wie, gdzie żyje, Jeno szuka siebie po własnym pogrzebie. Mówmy wobec jego zgonu To, co mówi dzwon do dzwonu Późnym wieczorem. Nie zakłóćmy snu bożego, bożej niemoty! Któż Boga obudzi pierwszy z pośród ludzi? Kto rozepnie w jego cieniu swoje namioty?

Płaczcie, moje panie, nad losem własnym, widząc nędzę materii więzionej, gnębionej materii, która nie wie, kim jest i po co jest, dokąd prowadzi ten gest, który jej raz na zawsze nadano. Tłum śmieje się. Czy rozumiecie straszny sadyzm, upajające, demiurgiczne okrucieństwo tego śmiechu?

Nauczę tych magnatów, że nie wolno im pozbawiać zwykłych śmiertelników tego, co im się słusznie należy. Im się zdaje, że prawo własności istnieje tylko dla nich. Nie miałem tak miłego dnia od chwili, gdym pozwał sir Johna Morland o bezprawne polowanie w jego własnym lesie.

Bo przecież płakać nam, moje panie, trzeba nad losem własnym na widok tej nędzy materii, gwałconej materii, na której dopuszczono się strasznego bezprawia. Stąd płynie, moje panie, straszny smutek wszystkich błazeńskich golemów, wszystkich pałub, zadumanych tragicznie nad śmiesznym swym grymasem.

Przez chwilę siedziałem z zapartym oddechem, oczom własnym nie wierząc, wreszcie odzyskałem głos, powróciła mi przytomność, a jednocześnie spadł z serca kamień odpowiedzialności. Taki głos ironiczny, chłodny, miał tylko jeden człowiek na świecie. Sherlock! zawołałem. Wychodź, a proszę cię, bądź ostrożny z rewolwerem. Stanąłem w kamiennym otworze i ujrzałem Holmesa o parę kroków przed sobą.

Czuł mimowoli jakiś przesyt i wspomnienie ciała Klary, które go prześladowało, było mu wstrętne nad wyraz wszelki. Spotkał w Saskim ogrodzie przechodzącą z córeczką. Nie rozumiał dla czego coś go popchnęło ku dziecku, które było krwią jego krwi, jego własnym płodem.

Zaraz na wstępie powitał go pomocnik chemika radosną nowiną, że nowa farba »trzyma«. Nowa farba była własnym pomysłem dyrektora, który od dawna się trudził, aby drogą, rektyfikowaną benzynę tańszymi materyałami zastąpić. Długie były niepowodzenia, zanim przed tygodniem udało się otrzymać równie piękny błękit, jak ten, który znacznym kosztem z zagranicy sprowadzano.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają