United States or British Indian Ocean Territory ? Vote for the TOP Country of the Week !


A gdzie został nasz tato?” „Nieboszczyk? co? wasz tato?” Nie wie co mówić na toZostał w lesie za dworem, Powróci dziś wieczorem.” Czekają wieczór dzieci, Czekają drugi, trzeci, Czekają tydzień cały Nareszcie zapomniały.

Na tak jasno postawione ultimatum zmieszała się przybyła i wyjąkała: Nie wiem doprawdy, jak ja, wdowa nieszczęśliwa, zdobyłam się na taką śmiałość... Ale, przynaglona materyalnem położeniem bez wyjścia, ufając w przyjaźń, którą żywił mój mąż nieboszczyk do pana prezesa, chciałam prosić o drobną pożyczkę... urwała na chwilę, poczem głosem śmiałym już teraz i godności pełnym, dodała: Co do oddania nie może być obawy żadnej, ponieważ ludzie mnie znają... A zresztą... tu uśmiechnęła się z dumną pochodzę sama z arystokracyi, więc...

«Nieboszczyk Pan mój Stolnik, pierwszy Pan w powiecie, Bogacz i familiant, miał jedyne dziecie, Córkę piękną jak anioł; więc się zalecało Stolnikównie i szlachty i paniąt niemało.

A tu tatlo nieboszczyk kazał jej polewaczki wody z dziedzińca sobie znosić i podawać. Nie było to rozkoszne, owe dźwiganie ciężkich konewek w skwarne popołudnie, tembardziej, tatlo ręki nie żałował, gdy się nie pośpieszyła.

Idź, Hanko, przez dziedziniec, Słyszę tentent na moście I kurzy się gościniec Czy nie jadą tu goście? Idź na gościniec i w las, Czy kto nie jedzie do nas?” „Jadą, jadą w stronę, Tuman na drodze wielki, Rżą, rżą koniki wrone, Ostre błyszczą szabelki. Jadą, jadą panowie, Nieboszczyka bratowie!” „A witajże! czy zdrowa? Witajże nam, bratowa! Gdzie brat?” „Nieboszczyk brat Już pożegnał ten świat.”

A teraz śmierć sobie skarbi, W jej mrok wydłużył już szyję, Jeno garb jeszcze się garbi, Pokątnie żyje i tyje. Przeżył swojego wielbłąda O równą swej tuszy chwilę, Nieboszczyk ciemność ogląda, A on te w słońcu motyle. I do zmarłego dźwigacza Powiada, grożąc swą kłodą: „Co ten twój upór oznacza, „Żeś wpoprzek legł mi przegrodą?

Nieboszczyk wąż jak ożył, tak się wnet nasrożył, Rozkręcił się, do góry wyprężył się, syknął I calym sobą w chłopa się wycela, W swojego dobrodzieja, w swego zbawiciela I wskrzesiciela! „A to co się ma znaczyć? zdziwiony chłop krzyknął; To ty w nagrodę dobrego czynu Jeszcze chcesz mnie ukosić? A! ty żmiji-synu!” I wnet porwawszy dubasa, Tnie węża raz pod ucho, drugi raz w pół pasa.