United States or Bangladesh ? Vote for the TOP Country of the Week !


Był to element błazeński, roztańczony tłum poliszynelów i arlekinów, który sam bez poważnych intencyj handlowych doprowadzał do absurdu gdzieniegdzie nawiązujące się tansakcje swymi błazeńskimi figlami. Stopniowo jednak, znudzony błaznowaniem, wesoły ten ludek rozpraszał się w dalszych okolicach krajobrazu i tam powoli gubił się wśród skalnych załomów i dolin.

I młody człowiek, ulegając stopniowo nastrojowi chwili, wspomnieniom dawnym, a związanym ściśle z tymże samym światkiem, zapomniał o wszystkiem. Znikły mu z pamięci Gowartów, pan January, marszałkowa, Ładyżyński, Ola, a odżył w nim tylko dawny łobuz i bałamut, żądny swawoli i użycia.

Tymczasem w saloniku błękitne światło okien zaczęło stopniowo szarzeć i bielić, jakby przez matowe a brudne szkło przepuszczone. Dwie białe takie smugi jak charty potworne przypadły do podłogi, słały się po dywanie i ginęły w oddali, tuż pod stopami nieruchomie siedzącego mężczyzny.

Od roku 1813 po rok 1857 lata były znowu przeważnie mokre, a dopiero od ośmiu lat stopniowo zaczęła wzmagać się znowu mniej więcej szkodliwa posucha, która w bieżącym roku zwiodła na kraj nasz całą grozę nędzy. Trzecia cechą , wybitnie rok bieżący wyróżniającą jest niezwykły stan powietrzni, szczególne, dawno nie uważane zjawisko!

Nie trwało to jednak długo; stopniowo chmury na niebie rozstępować się poczęły i rąbek księżyca nieśmiało wychylił się z poza nich.

Słońce, zniżające się już stopniowo coraz bardziej, złoci teraz rzęsiście rój białych postaci... W pobliżu Dzierżymirskiego, z krawędzi odłamu na wpół obrosłego zielenią, a doskonale imitowanej skały górskiej z jej szczytu, iskrzący się w blaskach słońca, spogląda wyniośle dokoła wspaniały orzeł z bromu. To odznaczający się od drugich oryginalnością pomysłu, grobowiec Poggich...

Z trudnością przeciskając się pomiędzy dwoma sznurami ciekawych na chodnikach, wspaniały pogrzebowy korowód oddalał się tymczasem stopniowo w perspektywie ulicy, wreszcie księża, karawani i dążące za trumną tłumy skręciły w lewo, i po pewnym czasie znikły... Na pierwszorzędnej ulicy w mieście przywrócono ruch natychmiast.

Wzrok jego, błąkający się bezustannie pomiędzy twarzą żony, a skrytym cieniami nocy krajobrazem, zamglony, myślący, w dalszym ciągu wspominać się coś zdawał. Poza oknami wagonu fale morza nieustannie szemrały wciąż cicho, w dali zaś, na czarnem tle widnokręgu, stopniowo, coraz bliższe, błyszczały już światełka Wenecyi.

Stopniowo te zniknięcia przestały sprawiać na nas wrażenie, przywykliśmy do nich i kiedy po wielu dniach znów się pojawiał, o parę cali mniejszy i chudszy, nie zatrzymywało to na dłużej naszej uwagi. Przestaliśmy po prostu brać go w rachubę, tak bardzo oddalił się od wszystkiego, co ludzkie i co rzeczywiste.

Roztargniony jakby, tu, gdzie się znajdował, zgoła nieobecny, Gowartowski szedł przez moczary, coraz dalej, a raz nawet noga niespodzianie obsunęła mu się na małej kępce, i mało, mało, że nie stracił równowagi... Tymczasem poza nim, w dal roztwierały się niby widnokręgu podwoje... Stopniowo, wąskie pasmo skrytego jeszcze słonecznego światła, rosło na niebiosach.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają