United States or Turkmenistan ? Vote for the TOP Country of the Week !


*Julia.* Nie masz litości w niebie, które widzi Całą głębokość mojego cierpienia? Ty mię przynajmniej nie odpychaj, matko! Zwlecz to małżeństwo na miesiąc, na tydzień, Albo mi pościel oblubieńcze łoże W tymże grobowcu, w którym Tybalt leży. *Pani Kapulet.* Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem; Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne. *Julia.* O, Boże! O ty, moja karmicielko!

Zaczém Sędzia powstawszy odszedł zamyślony; Pan Tadeusz s przeciwnéj przybliżył się strony. Udając że szukanie grzybów tam go zwabia; W tymże kierunku zwolna posuwa się Hrabia.

Bo inaczej nie zrozumiała i nie odczułaby pani wrażenia mego! rzucił po francusku Topolski. Kochałam! odparła stanowczo, w tymże języku, Ola. Kogóż, jeśli spytać wolno i jeśli to nie jest żadną tajemnicą stanu? Męża! odparła po polsku, lakonicznie Ola, patrząc ironicznie nieco Topolskiemu prosto w twarz. Ten ostatni skrzywił się z lekka.

Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku: Lecz po co przybył? zkąd ród? jakie miano? Stójcie i patrzcie! Uchyla szyszaku, Uchyla twarzy: on! Litawor! książę! Dziw nagły zmysły i mowę zabiera: Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże. Opłakanego widząc bohatera, Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije: Litawor żyje! książę, pan nasz żyje! Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade.

Wstąpiły po drodze do znajomych odparła Ola, onieśmielona nieco tonem męża. A... tak. No, to wracamy do domu! zadecydował Dzierżymirski w tymże, co poprzednio języku, i odwrócił się szybko, pragnąc w duszy co prędzej pozbyć się towarzysza żony. Przecież już Ola nigdy tego cymbała nie ujrzy! dodał w myśli zarazem. Państwo jadą jutro? O której? pytał tymczasem właśnie młodzieniec.

I młody człowiek, ulegając stopniowo nastrojowi chwili, wspomnieniom dawnym, a związanym ściśle z tymże samym światkiem, zapomniał o wszystkiem. Znikły mu z pamięci Gowartów, pan January, marszałkowa, Ładyżyński, Ola, a odżył w nim tylko dawny łobuz i bałamut, żądny swawoli i użycia.

Wśród wielu innych w tymże rodzaju posągów, wyróżniała się jeszcze rzeźba, nader piękna, zatytułowana : "Wspomnienie". Twórcą jej był Mercié Autonin. Przedstawiała ona młode dziewczę, o rysach drobnych, z głową przechyloną w tył nieco, z obliczem, tonącem jakby w głębokim, cichym śnie.

Przechodnie, wszyscy skwapliwie spieszący w jedną stronę, wymijali się gorączkowo, dzwoniły tramwaje, dorożki turkotały głośno lekko, z cicha przesuwały się liczne, na gumowych kołach, ekwipaże i karety, dążąc również w tymże, co i piesi, kierunku. Niebawem jednak liczba jadących powozów poczęła się zmniejszać stopniowo coraz bardziej, w końcu zaś ustała zupełnie.

To co miáło być potym, uprzédźić woláłá: Tymże mniéy tego świátá niewczásów doznáłá. Drugie po swych namilszych rodźicách zostáią, Y ćiężkiégo śiroctwá nędzné doznawáią. Wypchną drugą mężá ledá iáko z domu, A máiętność zostánie sam to bóg wié komu. Biorą drugié i gwałtem: á biorą y swoi: Ale y w hordách cześć sye wielka ich zostoi.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają