United States or Canada ? Vote for the TOP Country of the Week !


Badała go gorączkowo, cała podniecona myślą o noworodku, o dziecku śpiącem w białych pieluszkach we wnętrzu kołyski. Najgorsze... że chrzciny wyprawić trza podjął Wicek a ja... Urwał nagle, przypomniawszy sobie do kogo mówi.

Do widzenia, mój panie Bolesławie, do widzenia! z roztargnieniem pożegnała go staruszka, podając mu rękę do ucałowania, poczem zaś gorączkowo rozerwała kopertę. Młody człowiek już był na progu, ale, spojrzawszy z pod oka na marszałkową, zdążył był jeszcze dojrzeć na jej twarzy rumieniec oburzenia, zakwitły tam, po przeczytaniu pierwszych kilku wierszy.

Wychodząc z domu, dziwnym trafem okoliczności, przerachował właśnie pieniądze i wiedział co do grosza, ile ich znajdowało się w portmonetce. Odtrąciwszy w myśli wydanych kilkanaście franków, począł gorączkowo liczyć złoto i srebro. Nie brakowało ani jednego centa. Widoczne rozczarowanie odbiło się na twarzy Dzierżymirskiego.

A spojrzawszy tryumfalnie na zgnębionych temi słowy rodziców, wyszedł, powłócząc nogami i pakując ręce w kieszenie. =Oślica.= Gorączkowo Honorka zaczęła spowijać kwilące cichutko dziecko. A wyciągając długi na trzy łokcie powijak, mówiła ochrypłym głosem: Chodzi! chodzi! synulku!... pójdziemy na wesele twojego ojcaszka!

Zatrzymał się... Po chwili cisnął pióro, wstał i znów zaczął chodzić gorączkowo po pokoju. Jak to? szeptać zaczął. Ja miałbym, niby pies sponiewierany, odejść stąd, usunąć się, zniknąć?.. Ja miałbym zamknąć w sercu ich wspólną tajemnicę, i tem samem ocalić tego chłystka!.. Prawda, jednak, że i o nią tu chodzi, najdroż... nie dokończył, sponsowiał... Nie!

Pan Wentzel przy drzwiach prowadzących na schody podnosi zasuwkę i ujmuje klamkę. Justysia oparta na szczotce, patrzy z pogardą na jego wytarty surducik i wązkie ramiona. To ci mężczyzna! szepcze, pociągając nosem. Ni do Boga ni do ludzi... Pan Wentzel gorączkowo zaczyna zbiegać po schodach. Tymczasem w pokoju Ewelinki cicho odbywa się scena.

Pasażerowie przyjezdni wysypywali się z wagonów i tłoczyli do wnętrza dworca; jadący kupowali bilety, służba kolejowa nosiła ręczne bagaże, zdawała kufry, biegała gorączkowo, kręciła się, jak w ukropie. Przecisnąwszy się energicznie przez tłum, pan Emil zdobył bilet pierwszej klasy i w minutę potem, wychylony z wagonowego okna, rozmawiał z żegnającym go Krasnostawskim.

Słowo Dnia

zarysowała

Inni Szukają