United States or Papua New Guinea ? Vote for the TOP Country of the Week !


Nic go już prawie teraz nie zajmuje, ani gospodarstwo, ni wieś, ni inne zajęcia, do sąsiadów nie jeździ, u siebie nikogo nie przyjmuje słowem obecnie z niego zupełnie inny człowiek... Krasnostawski przerwał opowiadanie, jakby namyślając się, co mówić dalej. Staruszka, w zadumie, ze wzrokiem na dół spuszczonym, milczała.

Ależ naturalnie, panie Bolesławie, naturalnie! skwapliwie pośpieszyła z odpowiedzią staruszka. Lecz mówże mi pan, co się tam w Gowartowie tak niedobrego dzieje? zapytała niespokojnie.

No, to proszę iść odpocząć, ja zostanę i dam znać, gdy zajdzie tego potrzeba stanowczo odezwał się Krasnostawski. Po opieraniu się dłuższem, staruszka, znużona i senna wysunęła się z pokoju, Krasnostawski zaś, podszedłszy do fotelu, stojącego przy łóżku, usiadł ciężko.

Nagle staruszka cofnęła się wstecz całem ciałem i drgnęła nerwowo. W ciszy apartamentów rozległ się w tej chwili pokilkakroć silnie dzwonek. To był January Gowartowski. Marszałkowa przeczuciem już zgadywała przybycie brata, a przetarłszy czoło ręką, z głębokiem westchnieniem odstąpiła od okna.

No, żegnam kochanego pana! odpowiedziała marszałkowa, i powstała ciężko z fotelu. Idę ciągnęła wydać rozporządzenia do wieczerzy, bo gosposia nasza, jak widzę, zapomniała się dzisiaj, a pana tu uczyniła ręką niewyraźny ruch w powietrzu pozostawiam sam na sam z aforyzmami!.. zaśmiała się przy tem staruszka złośliwie nieco, i znikła we drzwiach salonowych.

Jak szum niknący, daleki, w uszach jej tylko brzmiał jeszcze gwar prowadzonych do niedawna rozmów, dolatywały urywki z dali, a przed oczyma majaczyły, zmieniając się kolejno, postacie, zaludniające w ciągu kilku godzin jej salony... Ponownie zatem widziała przed sobą staruszka w sąsiednim pokoju tłum elegancki, rozbawiony...

Ola, Topolski i nieodstępny ich satelita, pan Emil, używali przejażdżki łódką po stawie, w stronę więc skierowała kroki marszałkowa. Wkrótce przed nią zaszkliła się tafla stawu, staruszka usiadła na ławeczce i posłała spojrzenie w dal...

Kochany mój panie Bolesławie, zaczęła staruszka, zwracając się dobrotliwie ku przybyłemu siadaj, proszę, i mów, mów jak najprędzej, co słychać?.. Młody człowiek, widząc zaniepokojenie w oczach matrony, wyrzekł pośpiesznie: O, nic złego... zupełnie nic złego, pani marszałkowo, ale... i nic również dobrego dokończył wahająco i ostrożnie. Jak to?.. zapytała pani Melania.

Musiała wyjechać z miasta na parę godzin, znaglona interesem ważnym... mówiła sobie, perswadowała staruszka. Nazajutrz jednak wieczorem, gdy żadnej o Oli nie było wieści, obawa kochającej dziewczę ciotki wzrosła o nią do tego stopnia, myślała, że zwaryuje.

Dziwny aforyzm przychodzi mi do głowy! odezwał się Ładyżyński, w parę minut później. Bardzo, ciekawam, co tam znowu przychodzi panu do głowy?.. zaśmiała się staruszka.

Słowo Dnia

obicia

Inni Szukają