United States or Cameroon ? Vote for the TOP Country of the Week !


Zapomnimy o wszystkiem. Zaczniemy nowe życie. Tak, ja byłem szczęśliwy, silny, dumny, ale i ja tak chciałem być kochany. Jeśli nadzieję stracę, że ty wrócisz do mnie, to będę wiedział już, żeś mnie oszukiwała zawsze. Nie byłem kochany nigdy powiedz jest-żem podlejszy od innych? Tybyś chciał mnie dzisiaj mieć taką, po tem wszystkiem?

Wołają panny i pusto już w sali. Dawna namiętność już w całunach leży, W jej miejscu władnie siła żądzy nowéj; Piękną przestała być przy Julii świeżéj Piękność, dla której umrzeć był gotowy. Dziś jest Romeo kochany i kocha, W oczach obojga żar jednaki płonie; Lecz on, w niej wroga przypuszczając, szlocha, A ona miłość z wędki grozy chłonie.

Dopiero później, po partyi, wychodził na chwilę, wracał, i spokojnie oznajmiał mu o tem, mniej więcej w ten sposób: "Wszak hrabia kochany o panie mnie się pytał? n'est ce pas? Pardon... na śmierć zapomniałem... wyobraź pan sobie, wyjechały przed godziną na spacer, pewny byłem... A tu, concevez... Dowiaduję się właśnie, palnęły sobie wizytkę!.."

Pardon... mille fois... pardon!.. Kochany prezesie, słówko tylko jedno mówił już tymczasem przybyły, a ujrzawszy powstającego instynktownie gościa, dość grzecznie rzucił w jego stronę.

Bo to, widzi szanowny i kochany pan, ci panowie, tam, w Zarządzie, bardzo trudni... Czepiają się byle czego...

Wsunąłem się w najciemniejszy kącik i wyjąłem rewolwer z kieszeni. Kroki umilkły, nagle cień zasłonił otwór. Mamy piękny wieczór, kochany Watson rzekł głos, dobrze mi znany. Sądzę, że ci będzie lepiej na powietrzu, niż tutaj... Śmierć na bagnie.

Nie gniewasz się na mnie, kochany panie Bolesławie, wszak prawda?.. Spieszę na raut; no, mówże tam, co słychać?.. Kochany Januarek cóż tam porabia, poluje; weseli się, czy smuci? Krasnostawski już chciał wypowiedzieć, z czem przyszedł, gdy Ładyżyński znowu odezwał się żartobliwie: Ale, zaiste, pysznie pan wyglądasz, jak rydz w maśle, powinszować!

Słucham, słucham! potwierdził młodzieniec, kontent w duszy, że go coś, choć na chwilę, odrywa od smutnych myśli. Przedstaw pan sobie zatem, panie kochany, że jesteś w teatrze na jednoaktowej szaradzie. Uważa pan: sza ra dzie... Rzecz dzieje się, mówiąc właściwym stylem, za naszych czasów, na Ukrainie, w Szczęsnojej, majątku grafa Topola Topolskiego.

Dziękuję ci... mój kochany... pani Bolesławie... dziękuję odetchnął Gowartowski i dokończył ciszej: Ostatni to raz... ostatni widzę to wszystko! uczynił ręką ruch słaby, a wskazujący widok otulonego mrokiem sioła i pól szerokich. Dlaczego? podchwycił szybko Krasnostawski, uważam właśnie, że głos pański ma dziwnie zdrowe brzmienie da Bóg, będzie lepiej... Och... nie!

Napisałem, bo widzi pan, list do Romana, ze szczegółowym opisem tego, co teraz tu opowiadam. Mam pamięć jednak fatalną... Zapomnę listu wrzucić na pewno! Mój panie kochany, weź go i wrzuć na dworcu... Cóż, dobrze? Przy tych słowach, Ładyżyński wyjął pospiesznie z surduta gruby list i podał go Krasnostawskiemu. Ten machinalnie schował go do kieszeni, gdzie spoczywało i jego do Romana pismo.