United States or Cabo Verde ? Vote for the TOP Country of the Week !
Żegnam panie! wyciągnął uprzejmie rękę do pani domu, a następnie do panny. Ta ostatnia podała mu ją, z niewysłowionym wdziękiem i cicho rzekła: Przyjm pan, panie prezesie, i ode mnie szczere podziękowanie za to, co czynisz dla ojca mego... Jesteś szlachetnym, dobrym i wdzięczność moja nie zapomni panu tego nigdy!..
Nie byłem wówczas w stanie ocenić ani jej przywiązania do nas wszystkich, ani tych gruntownych cnót, które u poczciwej starej panny, od trzydziestu lat należącej do naszej rodziny, ukrywały się pod powłoką wpadających w oczy słabostek i dziwactw.
Leonciu, zacząłem, dławiąc się. Leonciu... coś złego... panna Felicya... wuj Ksawery... I wybuchnąłem płaczem. Leonia uderzyła w dłonie. Matko najświętsza, krzyknęła pewnie nasz Staś... I wybiegła do salonu. Tego wieczora nie widziałem już ani Leonci, ani panny Felicyi, ani mamy. Horpyna, pokojówka, rozebrała mnie i została przy mojem łóżku, pókim nie zasnął, opowiadając mi bajki.
Znów nowy napływ ciekawych tłoczy się pomiędzy bocznemi filarami kościelnej nawy. Pełno już jest i gwarno, kobiety półgłosem powtarzają sobie plotki o rodzinie panny młodej. Plotki te wyrastają z pod ziemi; służą do zabicia czasu i skracają nudy oczekiwania. Koło drzwi wchodowych słychać przyciszone uśmiechy. Jakiś żartowniś opowiada dziwy o samej pannie młodej.
Czy na wsi? jak to było, żem Panny we dworze Niewidział? czy niedawno tu? przyjezdna może? Dziewczę wstrząsnęło głową; Przepraszam Panienko, Czy nie tam pokój Panny, gdzie owe okienko?
Tak pomyśli ten, lub ów, Naszych tu słuchając słów... A więc dalej—równo—wraz: Panny w "dyszkant"—chłopcy w "bas"! Gąski—kaczki ścichnąć mają... Kiedy Dziatki zaśpiewają! Lew—król zwierząt wspaniały, Jest mieszkańcem Afryki. Strach tam przed nim niemały, Bo jest srogi i dziki. Dziś za wolność—swobodę, Gdy go w klatce zamknęli, Psiątko dali mu młode, Co samotnośćć z nim dzieli.
I dalszych replik stronom dzisiaj nie dozwolę; Woźny! odwołaj sprawę, na jutro na pole, Jutro i Hrabia s całém myśliwstwem tu zjedzie, I Waszeć z nami ruszysz Sędzio mój sąsiedzie, I Pani Telimena i Panny i Panie, Słowem zrobim na urząd wielkie polowanie; I Wojski towarzystwa nam też nie odmówi.» To mówiąc tabakierę podawał starcowi. Wojski na ostrym końcu śród myśliwych siedział.
Czeremchy oplatane dzikich chmielów wieńcem, Jarzębiny ze świeżym pasterskim rumieńcem, Leszczyna jak menada z zielonemi berły, Ubranemi jak w grona, w orzechowe perły; A niżéj dziatwa leśna: głóg w objęciu kalin, Ożyna czarne usta tuląca do malin. Drzewa i krzewy liśćmi wzięły się za ręce, Jak do tańca stojące panny i młodzieńce, W koło pary małżonków.
I nagle, z początku nieokreślone, później coraz głośniejsze, śmielsze, zakiełkowały w duszy staruszki wyrzuty sumienia. Bo czyż doprawdy, Ola nieszczęśliwa tak bardzo była winna?... Miłość oszołomiła ją, porwała, a reszty niewątpliwie dokonało wychowanie młodej panny, kapryśnej pieszczotki ojca, ulubienicy również jej, marszałkowej, zawsze dlań pobłażliwej i słabej.
Każda wyobrażała sobie, że czyni raważe pomiędzy czarną kohortą mężczyzn, którzy w swych frakach, jak stado nagle spłodzonych karawaniarzy, stali w przeciwnym kącie salonu, lub włóczyli się po przyległych pokojach, obmawiając panny lub stambułki księcia pana, za olbrzymie podkowy drewniane, zamiast szpicrut i rajtpejczów zatknięte. „Gołąbki” jednak były niespokojne.