United States or Peru ? Vote for the TOP Country of the Week !


Od grzebania się w ziemi i mieszkania w izbie z uklepaną z gliny podłogą odwykł i tylko w kredensie żyć już mógł, w tym kredensie, pomiędzy szafą z ubraniami pana sędziego i kantorkiem, w którym chował rocznikiTygodnika ilustrowanego”. Dziś mu każą iść precz, nie pamiętając, że on, Janek, ma religię ścian, wspomnień i sprzętów, że on się tu przekołatał całe lata, całe noce, całe jesienne wieczory obrębiając ścierki, wsłuchany w tony fortepianu, na którym uczyła się panna sędzianka i który dzwonił jak szklanna kołatka z po za stawu w smudze białej płynąca...

Potem powiada słyszy pani tego łotra, tego szatana! widzenie z nim oddziałałoby zgubnie na zdrowie pani, a jemu odebrałoby spokój i rezygnacyę, tak potrzebną w jego położeniu. Uważa pani, panno Felicyo? On dba o zdrowie naszej pani, o spokój naszego Stasia... O Jezu, Jezu! Panna Felicya pochyliła głowę w milczeniu. Kto wie szepnęła może było w tem jednak trochę słuszności. Leoncia oburzyła się.

Ona miała spuszczoną główkę cudną i opierała się z wdziękiem na jego ramieniu, on zaś, tuląc nieznacznie tancerkę swą do piersi, pożerał wzrokiem jej twarz, nagie ramiona i szyję kształtną, a długą i giętka, jak kwiat, o łodydze wysokiej. Od czasu do czasu piękna panna wznosiła na niego swoje głębokie, mieniące się źrenice, i spojrzenia ich spotykały się na chwilę...

Panna Felicya, z pomocą Leonci i ciotki Anieli, ustawiała w małym, ciemnym gabineciku obok sypialni ołtarzyk. Na białym obrusie, pomiędzy sześciu woskowemi świecami, jaśniała złota szata Berdyczowskiej Bogarodzicy, a przy niej poczerniały srebrny relikwiarz, który pradziad miał z sobą pod Wiedniem. Tymczasem drzwi od przedpokoju nie zamykały się.

Z wszelką pewnością... Tylko Kazia... żeby przedtem nie wiedziała... Wszystko od tego ostatniego kroku zawisło, a niechby siły nie dopisały... Niech więc nie wie... Któżby jej powiedział?—oburzyła się na-raz panna Felicya. O to proszę być spokojnym; zresztą i tak nikt... W mieście wszyscy wiedzą już, rzekł wuj. Jutro w kościele co żyje... Panna Felicya zalała się łzami.

Podniósł panią, posadził, wody kazał podać i bardzo grzecznie powiedział, że nie zrobi nic, ale to nic zgoła. Ten zwierz w ludzkiej postaci, kat w białych rękawiczkach! I Pan Bóg patrzy na to! Panna Felicya przerwała jej znowu. Leonciu, nie bluźnij. Nie dodawaj grzechu do nieszczęścia. Wola Boża. Więc i widzieć się nie pozwolił? Leoncia wstrząsnęła głową. Nie mogę, mówi, mam rozkaz wyraźny.

Naprzód w legiony Chciał go posyłać; byłem okropnie zmartwiony. Potem zgodził się przecie by w domu pozostał I żeby się ożenił. Jużbyć żony dostał; Partyę upatrzyłem; nikt z obywateli Niewyrówna z imienia ani z parenteli Podkomorzemu; jego starsza córka Anna Jest na wydaniu, piękna i posażna Panna. Chciałem zagaić. Na to Telimena zbladła, Złożyła książkę, wstała nieco i usiadła.

Wuj Ksawery milczał przez chwilę, jakby mu brakło oddechu, Wreszcie rękami rozwiódł i wyjęknął: Nieszczęście! Panna Felicya chwyciła go za ramiona. Jezus Marya krzyknęła już? Wuj pochylił się ku niej i powiedział coś stłumionym głosem, czego nie mogłem dosłyszeć. Odbiły się o moje uszy dwa razy tylko: Podpisany... Pojutrze...

Teraz jednak podbiegłem do niej i przytuliłem głowę, obejmując serdecznie rękami, tak jak to czyniłem z mamą. Co pannie Felicyi jest? zawołałem. Czego panna Felicya płacze? Ona mnie z niezwykłą u niej czułością przycisnęła do serca. Czemu? odpowiedziała przez łzy; czemu? Ach, bodajbyś zbyt prędko nie dowiedział się o tem biedny, biedny mój chłopcze! Znowu więc miałem być biedny! Dlaczego?

Otóż i panna młoda. Mech najcieńszy Nie ugiąłby się pod tak lekką stopą. Kochankom mogłyby do jazdy służyć Owe słoneczne pyłki, co igrają Latem w powietrzu; tak lekką jest marność. *Romeo.* Amen! lecz choćby przyszedł nawał smutku, Nie przeciwważyłby on tej radości, Jaką mię darzy jedna przy niej chwila.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają