United States or Palestine ? Vote for the TOP Country of the Week !


Krasnostawski pochylił się bardziej jeszcze i długi czas pozostał nieruchomy. Nagle drgnął całem ciałem i podniósł głowę. Gwizd donośny przeszył powietrze, na dworzec z hukiem, szumem, w kłębach pary wpadł pociąg kuryerski. Krasnostawski począł szukać miejsca w wagonach. Ulokowawszy się wreszcie, zbliżył się do okna wagonu i wyjrzał.

Wybór panów akcyonaryuszów zresztą takiego związku, jakiem jest Towarzystwo panów tu Roman skłonił się grzecznie w stronę gościa swego, a będącego ciągnął dalej bez pochwał i przesady, w rozkwicie obecnym jednem z pierwszorzędnych w kraju zaszczyt mi tylko przynosi i Dzierżymirski w tem miejscu przemówienia swego pochylił z lekka głowę. Co zaś do czynności rewizyjnych, mam nadzieję również kończył chyba im podołam, tymbardziej uśmiechnął się tym razem nieco dumnie że zajęć bardzo podobnych, choć tak różnorodnych, piastuję od pewnego czasu moc niezliczoną...

Darmo chce brak miłości zastąpić sumnieniem, Chłod duszy ogrzać znowu jéj wzroku promieniem: Już ten wzrok, jako księżyc światły a bez ciepła, Błyskał po wierzchu duszy, która do dna krzepła.. Takie robiąc sam w sobie wyrzuty i skargi, Pochylił w talerz głowę, milczał i gryzł wargi.

Spojrzała na niego tryumfująco. On wzruszył ramionami. Zapewne, lecz już cały dzień jest zderanżowany... Pochylił się teraz po nad podbitą już kobietą. No, cóż?... darujesz mi to opóźnienie? szeptał miękim głosem wierz mi, tylko obowiązki światowe mogły powstrzymać twego koteczka, wierzysz mi? no... Leno!...

Olka głos brata poznała, lecz, drżąc cała, nie odpowiadała nic. On pochylił się nad nią, sądząc, że to ktoś zemdlony. Któż to? Dziewczyna zebrała się na odwagę. Ja... Olka!... Krew uderzyła do głowy Wiekowi. Czego ty się tu przywłóczysz? zasyczał wściekły i groźny czego? Ona dźwignęła się na klęczki i za rękę go pochwycić pragnęła. Wicek!... ta my rodzeni! Nijaki ja tobie rodzony, małpo jedna!

To było wczoraj jeszcze, a dziś?.. Dzierżymirski, pod ciężarem cierpienia, pochylił się w tej chwili bardziej jeszcze, skulił się, zmalał... I w jasnowidzeniu jakby nagłem, ujrzał on równocześnie, co innego jeszcze... Przyszłość własną!..

O, ironio, niezrozumiała, dziwna!.. dumał dalej. Czyż nigdy nie trafię na ślad pewny? Czyż wiecznie, biczowany sumieniem, dręczyć się tak będę, zmuszony? Dzierżymirski opuścił ręce na kolana, w zniechęceniu i pochylił nisko głowę.

Tak... tak, prawda, zapomniałem bąknął Krasnostawski, sięgając jednocześnie ręką do kieszeni. Przepraszam najmocniej panią marszałkową dobrodziejkę, cóż za roztrzepaniec ze mnie, doprawdy! Byłbym zapomniał... Mam list od pana Gowartowskiego, służę pani marszałkowej. Pani Warnicka schwyciła list, Krasnostawski jednak równocześnie pochylił się do ręki jej, w ukłonie.

Siedzący wciąż w zamyśleniu przed stolikiem młodzieniec głowę pochylił i ponownie ukrył w dłonie. Niby na jawie, przed oczyma żywo stanął mu bal ostatni... W jarzącej się świateł powodzi, wśród kołyszących się w takt melodyjnego walca par, sunęli oni wówczas po szklistej posadzce salonów...

Przeszła, minęła, jak sen jaki złoty! zadeklamował Ładyżyński, z patosem. zgubionyś młodzieńcze! dorzucił, i pochylił się nad suknem zielonem. Gram z tyłu poinformował ostatni, śmiertelny cios...

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają