United States or Libya ? Vote for the TOP Country of the Week !


Przytłumionym szmerem rozmów, prowadzonych w przeróżnych językach, brzęczał w jego uszach, jak rój owadów, zebrany tłum; na pięknego, a samotnego cudzoziemca spoglądało ciekawie i zalotnie kilka siedzących opodal, przystojnych Włoszek o grubych zmysłowych wargach i dużych, błyszczących, czarnych, jak węgiel, oczach. Dzierżymirski przetarł czoło ręką, i popatrzył z kolei przed siebie.

Romanie!.. Romciu... wybacz mi! szepce, kładąc załamane rączki na rozpalone czoło. Przyjeżdżaj i obroń mnie!.. Obroń! woła rozpaczliwie, czując burzę w piersi, rozsadzanej uczuciem, pragnieniem i rozterką!

Janek drżał cały, włosy mu na czoło spadły. Cofnął się w cień kredensu i milczał chwilę, wreszcie, jakby chcąc upokorzyć sędzinę: W konduktory pójdę!... wyrzekł zdławionym głosem. Sędzina ku drzwiom zmierzała. Z Panem Bogiem! Właśnie tam na pijaków czekają! A wynosić mi się dziś jeszcze!... won!... won!... Wyszła. Janek pozostał sam. Obejrzał się dokoła i nagle uczuł w sercu ból straszny.

Tukaj trochę się zagniewał Warunku się nie spodziewał; Brodę na ręku podpiera, Potarł czoło, skrzywił nosa, Na kontrakt spojrzał zukosa; Tabaczki dwa razy zażył, To na ziemię spuszcza oczy, To po stolowaniu toczy.

By na tym warsztacie przy łasce Niebios wyrobić kłos ziarna, nie dość pracownika, a jemu nie dość potem oblać czoło: wiele, o wiele innych tam jeszcze potrzeba czynników. O ile też praca jest warunkiem powodzenia w rolnictwie, o tyle znowu trzeba pewnych warunków, przy których jedynie praca skuteczną być może.

Rejent spuścił ku piersiom zasępione czoło, Assessor rzucał okiem ale niewesoło, Potém zaczęli oba słuchaczom wywodzić: Jak ich charty bez smycza nie nawykły chodzić, Jak kot z nienacka wypadł, jak źle był poszczuty Na roli, gdzie psom chyba trzebaby wdziać buty, Tak pełno wszędzie głazów i ostrych kamieni.

Hałas grzmi jeszcze powtarzany echem; Zwolna wzniósł czoło, obejrzał gromadę, Za okrzyk lekkim dziękując uśmiechem. Nie był to uśmiech, co z serca poczęty, Rozjaśni lica i w oczach zaświeci; Ale jakoby gwałtem przyciągnięty Usiadł na ustach i wkrótce uleci: Tyle dodaje smutnej twarzy wdzięku, Ile kwiat w bladem nieboszczyka ręku. "Zapalcie zgliszcza!"

Pytaj się czy ja myśleć o czém inném mogę! Pozwól uścisnąć dłonie, ucałować nogę. Ty drżysz! czego? Ja nie wiém, błądząc po gaiku, Lękam się szmeru liścia, nocnych ptaków krzyku; Ach! musimy być winni kiedy czujem trwogę. Spóyrzyj mi w oczy, w czoło; nigdy z takiém czołem Nie idzie zbrodnia, trwoga nie patrzy tak śmiele. Przebóg! jesteśmyż winni że siedzimy społem?

Inny koloryt wdziewa dumne czoło, Gdy miłość w sercu a śmierć naokoło! Spojrzyj w zwierciadło samo szkło ci powie, Że wawrzyn takiej nie przychylny głowie! Komikiem jesteś wróć cicho do domu Ja mej pogardy nie powiem nikomu! Chybabyś dusze ufne, mdłe, dziecinne Chciał wieść do zguby przez chętkę próżności, I na łup wrogom wydawszy niewinne, Po nich wziąść w zysku blask popularności!

Czoło pochyłe, w ktorem się przebija Jakaś myśl jeszcze ciemna i daleka; W niepewnych rysach okaże się, mija, I znowu wschodzi, całą twarz obleka. Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem: Już umyśliła, postąpiła krokiem. "Tak jest, raz jeszcze idę budzić męża. Wojsko niech zaraz w drogę się wybiera. Ty, giermku, rozkaż osiodłać hestera, I wynieś resztę pańskiego oręża.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają