United States or Saint Pierre and Miquelon ? Vote for the TOP Country of the Week !


Otóż głosowalibyśmy za tém, żeby zaciągnąć wielką pożyczkę, i nie półśrodkami, ale całą siłą uderzyć na złe, które trapiąc nas ciągle, bez przerwy prawie, bez oddechnienia, nie pozwala nam rozwinąć gospodarstwa kraju , nie pozwala nawet wydobyć z ziemi niewyczerpanych, poczęści nietkniętych dotąd skarbów, jakich dobry Bóg w szczodrości swojej nie poskąpił naszemu krajowi!

Lecz powoli, podniecana przez Kazimierzową, dawała folgę swemu żalowi. Zapominała jak wyglądał sprawca jej nieszczęścia, niewidząc go tak dawno, nieodczuwała już przygniatającego wpływu, jaki wyższością swą, elegancyą i całem obejściem na nią wywierał. Rozpacz przepełniała jej serce i wstrząsała nią całą. Widok dziecka podniecał .

On przez chwilę stał osłupiały, niemogąc przypomnieć sobie o co tu właściwie chodzi. Wreszcie pamięć mu wróciła. Do dyabła! cóż teraz zrobić z całą historyą! Plątać dalej jak? konceptu mu zabrakło. Nagle wspaniała myśl zaświtała mu jak gwiazda zbawienia. Uśmierci ! Tajemnicza dama umrze...

Każdy palec pojedynczy może mieć swoje osobne szczególne zalety, jeden przydatniejszy do tego, drugi do owego: ale chléb musisz brać wszystkiemi! Jest też i w tem boża myśl , że do rozkazu wyciągamy *jeden palec*, do zgody zaś, do bratania się podajemy *dłoń całą*! Więcej też dobra ludzkości przysporzyło braterstwo i miłość, niż jej narzucono pychą i rozkazem!

Chwilami wierzyć mu się nie chciało, że przyszła tu z domu, a nie wyrosła, jak kwiat, na polu. Objął wpół i szybkimi pocałunkami obsypywał jej oczy, skronie, włosy ciemnozłote, jedwabiste, miękkie. Głowę położyła mu na ramieniu, zmrużyła oczy, oparła się na nim cała, bezwładnie zdawała się roztapiać pod pieszczotą całunków i słońca. Dreszcz po niej przebiegł. Dosyć, dosyć... chodźmy.

Ten miękki do efeminacji i zepsuty młodzieniec, pełen zrozumienia dla najintymniejszych poruszeń klienta, przesuwa teraz przed jego oczyma osobliwe marki ochronne, całą bibliotekę znaków ochronnych, gabinet kolekcjonerski wyrafinowanego zbieracza.

Całe życie spędzone w jednej myśli, poświęcone odnalezieniu jednego prawa, jednego objaśnienia, cała praca rozpalonego przypływem krwi mózgu, oczu roziskrzonych nadzieją odkrycia zaklęta w długich szeregach cyfr i wierszów, które przeczyta równy autorowi szaleniec po to, aby nazwać prawa pierwszego błędem, rachunki fałszem, oczekiwania ułudą.

Ona podniosła głowę i przez łzy zalewające jej oczy, spojrzała w ciemną przestrzeń kościoła. Spojrzała i naraz cała przyszłość stanęła jej przed oczami. Dziecko drzemiące u jej piersi zaciężyło jej bez miary. O Jezu! szepnęła, przymykając oczy. Lecz kościelny niecierpliwił się naprawdę. Idźcie sobie cóż to, myślicie tu nocować?

I wtedy cała fala łez lała się z czarnych oczów kobiety i po przechylonej w tył głowie ku masie pokręconej grzywy spływała. Tymczasem mężczyzna trupie swe palce w kaskadzie tych łez maczał i leniwym głosem sentymentalnie powtarzał: Zagwizdaj, Papuziu!... =Bydlę.= Zaturkotało i na drodze od miasta wiodącej podniósł się tuman kurzu.

Pomysł wprawdzie jest w nich cudzy, ale cała skrząca dowcipem forma, jest już niezaprzeczenie własnością naszego poety. Dość jest porównać tylokrotnie dokonywane tłomaczenia bajek Lafontain'a, aby ocenić jak daleko odbiegł Mickiewicz, od wszystkich innych, choćby, względnie biorąc, najlepszych przekładów francuzkiego bajkopisarza. Jan Łuba ŻABY i ICH KRÓLE.