United States or Norfolk Island ? Vote for the TOP Country of the Week !


Chwilami zdawało nam się, że jest blizkiem, to znów że bardzo odległem. Wreszcie zmiarkowaliśmy, w której stronie świeci. Niedaleko od nas, w szczelinie pomiędzy dwiema skałami, chroniącemi od wiatru, stała świeczka w lichtarzu. Nie było jej widać z żadnego innego punktu, tylko od strony Baskerville-Hall. Zrąb skalny zasłaniał nas przed oczyma zbiega.

Jego sucha, ascetyczna twarz o surowym profilu starca i głębokiem, uderzającem chwilami z pod brwi krzaczastych, jak piorun, spojrzeniu, przejmowała czcią nawet tych, u których nie budziłu sympatyi.

Makenowa miała chwilami rumieńce nowozaślubionej, pod deszczem niedyskretnych spojrzeń, Helding lekkie uśmiechy zwycięzcy, Mak-Maken dobroduszną pobłażliwość siwowłosego ojca oprowadzającego zięcia i córkę, pełnych zbyt jawnej miłości.

Tylko chwilami zdawało mi się, że po drugiej stronie ulicy w mroku prześlizguje się cicho taka sama postać błędna, idąca bez celu, potępiona. I byłem jej wdzięczny, że idzie ze mną i nie trwożyła mię wcale, jakgdybym znał od wieków. Chciałem się zbliżyć do niej i przeszedłem przez ulicę: przyspieszyła kroku. Począłem iść prędzej: pobiegła.

Chwilami wynurzał głowę z tych rachunków, jakby dla zaczerpnięcia tchu, otwierał usta, mlaskał z niesmakiem językiem, który był suchy i gorzki, i rozglądał się bezradnie, jakby czegoś szukając. Wówczas bywało, że zbiegał po cichu z łóżka w kąt pokoju, pod ścianę, na której wisiał zaufany instrument.

Podobieństwo to wychodziło poza zwykłą metaforę, gdyż chwilami, wędrując po tej części miasta, miało się w istocie wrażenie, że wertuje się w jakimś prospekcie, w nudnych rubrykach komercjalnych ogłoszeń, wśród których zagnieździły się pasożytniczo podejrzane anonse, drażliwe notatki, wątpliwe ilustracje; i wędrówki te były równie jałowe i bez rezultatu jak ekscytacje fantazji, pędzonej przez szpalty i kolumny pornograficznych druków.

Po upływie pewnego czasu nabrał przekonania, że czarna dama, rzeczywiście istniała. Teraz w węzeł krawatu wpinał szpilki w formie trupich główek, ubierał się ciemno, cały żałobny jak karawaniarz. Chwilami miał chęć sprawienia sobie krepy przy kapeluszu. Słowem, był to wdowiec, wdowiec opłakujący istotę, która, nie istniejąc, śmiercią swą pogrążyła go w bezmiarze boleści.

Na wiadomość o ślubie subiekta, wybuchnęła wreszcie całą wściekłością, na jaką tylko cierpliwe i nieśmiałe istoty zdobyć się umieją. Kazimierzowa podsunęła jej myśl wstrzymania ślubu i zrobienia publicznego skandalu. Uczepiła się tego projektu natychmiast, gorączkując się, podniecając przeklinając bezustannie. Ani jednej łzy nie miały jej oczy, chwilami zdawała się być obłąkaną.

Resia przypadła mu do gustu i cygańska natura kobiety zlała się wybornie z brutalnem usposobieniem chłopca. Podbita jego trywialną a chwilami znów sentymentalną namiętnością, Resia zachwycała się Dyńdziem i dozwalała mu na wszelkie wybryki.

Od owej chórzystki wyciągał niektóre szczegóły co do artystek stojących na stanowisku i szargał je w błocie rozpusty, obmawiając w najcyniczniejszy sposób. Pisywały do niego! o! tak nawet bardzo często, cierpiąc po prostu na manię listów! Lecz on jakkolwiek chwilami znajdował pewne upodobanie w towarzystwietych pańumiał postawić się na odpowiedniej stopie.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają