United States or Afghanistan ? Vote for the TOP Country of the Week !


No! czy to nie oślica? kiedy jeszcze może co na swą stronę wyciągnąć... to kuca i mówi, że boja ma! Oj oślica ty! oślica!.. Honorka podniosła się z ziemi i, schwyciwszy dziecko na rękę, ku drzwiom szybko posunęła. Chodźmy! wyrzekła krótko, drzwi od stancyi kopnięciem nogi otwierając. Oczy jej się świeciły, usta miała znów zaciśnięte i zębami przygryzione.

Jutro śmiać się będziesz z tej przygody rzekłem, aby go uspokoić. Wątpię; ten głos pozostanie mi na zawsze w pamięci. Cóż mi radzisz zrobić? Wracać do domu. Nie. Przyszliśmy tutaj, aby schwytać mordercę i nie cofniemy się w pół drogi. Chodźmy! Co ma być, niech się stanie. Stąpaliśmy powoli wśród ciemności. Światełko płonęło wciąż w jednym punkcie.

Chwilami wierzyć mu się nie chciało, że przyszła tu z domu, a nie wyrosła, jak kwiat, na polu. Objął wpół i szybkimi pocałunkami obsypywał jej oczy, skronie, włosy ciemnozłote, jedwabiste, miękkie. Głowę położyła mu na ramieniu, zmrużyła oczy, oparła się na nim cała, bezwładnie zdawała się roztapiać pod pieszczotą całunków i słońca. Dreszcz po niej przebiegł. Dosyć, dosyć... chodźmy.

Z ekstazy pierwsza zbudziła się kobieta. Przybladła nieco, oderwała drobne wargi od ust Romana i szepnęła cichutko: Chodźmy już!.. Dobrze, złoto moje, kochanie najmilsze! odparł pieszczotliwie Dzierżymirski, i oboje w ślad za tem skierowali się ku wyjściu. Nic nie mówili teraz do siebie.

Znów do okien dreptała, lecz kelner jej drogę zastąpił. Chodźmy pod siedemnasty! Chodźmy! Na dziedziniec wyszli i okrążali furę z sianem, która na środku drogę barykadowała. Kilka kur kręciło się pod wozem, dziobiąc w żółtawej, lepkiej cieczy, co cuchnącym wężem pod kołami się kręciła.

Już musiał mieć wtem swoją racyę... Niektórzy wszakże usiłują bronić Honorkę. Stchórzyła! Rozbeczała się! A to głupia! Idyotka! Oślica! Wszystko jedno, dość, że stanąć do oczów nie śmiała. Chodźmy lepiej do ołtarza. Ślub szykantny! Teraz wszyscy cisną się do ołtarza, przed którym ksiądz zamienia młodej parze obrączki.

Spojrzałem w kierunku jego wzroku i zobaczyłem, że dorożka z siedzącym w niej mężczyzną, która zatrzymała się po drugiej stronie ulicy, jedzie znowu dalej. Chodźmy, Watson. Trzeba mu się przyjrzeć. Dostrzegłem czarną, puszystą brodę i oczy, świdrujące nas po przez szybę dorożki.

A Szaman zawoławszy Anhellego rzekł: chodźmy stąd! albowiem gospodarz pytać nas będzie jaka władza to czyniémy; a to jest tajemnicą i znaczenie tych gwiazd tajemnicą jest. Tak mówiąc otoczył się ciemnością z Anhellim i wyszli. I rzekł Szaman: oto już nie będziemy cudów okazywać, ani mocy Bożéj, która w nas jest, ale płakać będziemy; bo zaszliśmy do ludzi którzy nie widzą słońca.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają