United States or Algeria ? Vote for the TOP Country of the Week !


Z liściem lakierowanym krótka i pękata, Jako kobieta mała, brzydka, lecz bogata? Czy zachwalony cyprys długi, cienki, chudy! Co zdaje się być drzewem nie smutku lecz nudy; Mówią że bardzo smutnie wygląda na grobie, Jest to jak lokaj niemiec we dworskiéj żałobie, Nieśmiejący rąk podnieść, ani głowy skrzywić, Aby się etykiecie niczém niesprzeciwić.

Ilem razy wśród zawiei Oczy smutne wzniósł do góry I gdzieś szukał gwiazd nadziei Cóżem ujrzał tylko chmury! „Oto cisza, wiatr już konaIle razy rzekłem sobie, Głos mi odgrzmiał z burzy łona: „Ciszy niema, jedno w grobie.” I tak daléj i tak wszędzie, Od kolebki urodzenia, do trumny zapomnienia, Wir trosk sercem miotać będzie!

Widzisz ty Halino wysoką górę, A na téj górze klasztor fundują, A w tym klasztorze trzy groby stoją: W piérwszym grobie Pan Jezus leży, A w drugim grobie Matka Najświętsza, A w trzecim grobie święty Jan klęczy.

Ten grób nie iest martwym: ten martwy nie w grobie: Ale samże iest martwym, samże grobem sobie. Nieszcześćiu kwóli, á swoiéy żałośći, Która mię práwie przéymuie do kośći, Lutnią, y wdźięczny rym porzućić muszę, Ledwie nie duszę, Zywem? czy mie sen obłudny frásuie? Który kośćianym oknem wylátuie, A ludzkié myśli tym y owym báwi, Co błąd na iáwi.

*Romeo.* Gdym kochał tamtą, takżeś nie pochwalał. *O. Laurenty.* Nie, żeś kochał, lecz żeś za nią szalał. *Romeo.* Pogrześć miłość kazałeś. *O. Laurenty.* Nie w grobie: By pochować, a inną wziąć sobie. *Romeo.* Nie łaj mię, proszę; ta, co mi dziś luba, Miłość płaci miłością Cheruba; Z tamtą inaczej było.

Czy wzrok twój ognia pełen nim zgasnął w mogile, Tam wiecznie lecąc jasne powypalał ślady? Polko, i ja dni skończę w samotnéj żałobie; Tu niech mi garstkę ziemi dłoń przyjazna rzuci. Podróżni często przy twym rozmawiają grobie, I mnie wtenczas dźwięk mowy rodzinnéj ocuci; I wieszcz samotną piosnkę dumając o tobie, Ujrzy bliską mogiłę, i dla mnie zanuci. Mirza do Pielgrzyma .

Jeśli już w grobie, na grób jej pójść muszę, Stęsknioną do niej niech wypłaczę duszę! Tu się bawiłam, tu zbierałam kwiaty, Ale nie widzę rodzicielskiej chaty: Bo tu inaczej wszystko dawniej stało, Nie tak, jak mi się w pamięci zjawiało«. Tu Jan o ziemię kij i czapkę rzucił, Klęknął i pod krzyż łzawe oko zwrócił. »Tu najprzód, rzecze, na kolana padaj, Tu już nie pytaj, ale dzięki składaj!

Złożyli mię kochankowie W grobie na wznak, jak w alkowie, Nie szczędzili mi w mych mękach Ni ostatniej na sen rady, Ni pieśni, ni miodnych trunków, A na nogach i na rękach Dotąd jeszcze czuję ślady Anielskich pocałunków! Pokój mym cieniom. To nie stu rycerzy, lecz sto trupów leży! Nie sto trupów leży, jeno stu rycerzy!

W całej wsi pytaj się, bracie, A cała wieś powie tobie: Maryla żyła w tej chacie, A teraz leży w tym grobie. Na prawej stronie te śladki, Ubite nogą pastuszka, To jest drożyna jej matki A ztąd przychodzi jej drużka. Lecz oto błysnął poranek, Przyjdą oni na kurhanek; Ukryj się tu za stos łomu, Sam ich posłuchasz niedoli, Własne twe oczy zobaczą.

O Boże!.. Boże! jęk mimowolny wydobywa się z piersi Romana, oczy zaś jego wznoszą się jednocześnie i spotykają na grobie, z wizerunkiem matczynym. Oblicze rodzicielki patrzy teraz na niego, z wyraźnem współczuciem, współboleje z nim jakby.

Słowo Dnia

przylgnięte

Inni Szukają