United States or Belarus ? Vote for the TOP Country of the Week !


Gdy z rozkoszy kielicha trosk osłodę piją; A tym co się kochają i swą miłość kryją, Dobrywieczór niech przyćmi zbyt wymowne oczy. Ledwie wnijdę, słów kilka przemówię z nią samą; Jużci dzwonek przerażą, wpada galonowy, Za nim wizyta, za nią ukłony, rozmowy, Ledwie wizyta z bramy, już druga za bramą.

Milczą, dzień i noc, ledwie śmiejąc dychać, Nazajutrz jedna drugiej pytają: „Co słychać? Czy niema co od króla?” śmielsze i starsze Ruszają przed oblicze stawić się monarsze.

Lew, prezes, istny pańskich ideał nałogów; Radca żubr, już dziad, ledwie goni resztą rogów; Niedźwiedź mruk, niech-no stanio przed wojskiem, co powie?

Niech sobie o nas pomyślą, co zechcą; Wejdziem, pokręcim się i znikniem potem. *Romeo.* Kręćcie się, kiedy chcecie, jam do tego Dziś niesposobny. *Merkucio.* Kochany Romeo, Musisz potańczyć także. *Romeo.* Nie, doprawdy. Wy macie lekkie trzewiki, to tańczcie; Mnie ołów serce tłoczy, ledwie mogę Ruszyć się z miejsca.

Tadeusz téż posępny nic nie jadł, nic nie pił, Zdawał się słuchać rozmów, oczy w talerz wlepił; Telimena mu leje wino, on się gniewa Na natrętność; pytany o zdrowie poziewa. przeląkł się, bystrzejsze teraz miał źrenice, Ledwie spójrzał w rumiane Telimeny lice, Odkrył od razu wielką, straszną tajemnicę! Przebóg, naróżowana!

Jeśli chcesz, ośle, by pies kochał ciebie, Kochaj-że ty psa,” słowa Lokmana. Rozumiał je nasz osioł, boć już nie był źrebię, Ale z nich drwił. Ta lekkość jak była skarana, Opowiem dla was, bydląt potomnych nauki. Ten osioł, nosząc jak zazwyczaj juki, Szedł w ślad za panem, a za nim z tyłu, Mający nad jukami i bydlęciem dozór, Ledwie widny w kłębach pyłu, Biegł pies, wywiesiwszy ozór.

Tak szepcąc spiął ostrogi, koń leciał do dworu, Gdy zdrugiéj strony strzelcy wyjeżdżali z boru; Hrabia lubił myśliwstwo, ledwie strzelców zoczył, Zapomniawszy o wszystkiém prosto ku nim skoczył, Mijając bramę, ogród, płoty; gdy w zawrocie Obejrzał się, i konia zatrzymał przy płocie; Był sad Drzewa owocne zasadzone, w rzędy Ocieniały szerokie pole; spodem grzędy.

Proszę za dusze w czyścu bolejące Zmówić trzy Zdrowaś Maryja. Jedzą, piją, lulki palą, Tańce, hulanka, swawola; Ledwie karczmy nie rozwalą, Cha, cha, chi, chi, hejże, hola! Twardowski siadł w końcu stoła, Podparł się w boki jak basza; „Hulaj dusza! hulaj!” woła, Śmieszy, tumani, przestrasza.

Starzec wiek przegwarzywszy chciał spoczywać w gwarze, Milczenie go budziło ze snu: tak młynarze Uśpieni kół tarkotem, ledwie staną osie, Budzą się krzycząc s trwogą: a słowo stało się. Wojski ukłonem dawał znak Podkomorzemu, A ręką od ust lekko skinął ku Sędziemu, Prosząc o głos; Panowie na ten ukłon niemy Odkłonili się oba, co znaczy: prosiemy. Wojski zagaił.

Tadeusz spał pod oknem; sam ukryty w cieniu Leżąc nawznak cudnemu dziwił się zjawieniu, I miał je tuż nad sobą, ledwie nie na twarzy, Nie wiedział czy to jawa, czyli mu się marzy Jedna s tych miłych, jasnych twarzyczek dziecinnych, Które pomnim widziane we śnie lat niewinnych.

Słowo Dnia

obrzędzie

Inni Szukają