United States or Tanzania ? Vote for the TOP Country of the Week !


Jan, gdy odpoczął, w te przemówił słowa: »Wszak gospodyni przez to nie obrażę, Czyniąc, co dawny obyczaj nam każe; Ojców zwyczaje toć krewieństwo nasze. Przeto, Wiesławie, daj z koszyka flaszę, A gospodyni kubka nam udzieli. Miernie użyty trunek rozweseli, Śmielszemi czyni ukrywane chęci Serce roztkliwi i na jaw wyświęci; A jak oblicze oglądamy w zdroju, Tak dusza wiernie wyda się w napoju.

Paląca się u obrazu Matki Boskiej nad łóżkiem, z czerwonego szkła, lampka rzuciła w tej chwili promień jasny na oblicze starca... W zmierzchu idącego wieczora twarz Gowartowskiego zajaśniała jakimś nadziemskim jakby wyrazem szlachetnej dobroci... Krasnostawski jednocześnie poprawił poduszki u łoża i pochylił się nad chorym, zdało mu się bowiem, tenże porusza ustami. Rzeczywiście.

Głowę pochyloną miała nieco, a upiększały włosy, falujące z lekka w marmurze, jedną rączką podpierała oblicze, natchnione, o rysach drobnych i subtelnych drugą dotykała niedbale swej sukni, z ujmującym wdziękiem...

Dreszcz płynący przez wielkie oblicze tego nieba, oddech ogromnego płótna, od którego rosły i ożywały maski, zdradzał iluzoryczność tego firmamentu, sprawiał to drganie rzeczywistości, które w chwilach metafizycznych odczuwamy jako migotanie tajemnicy.

W sąsiednim salonie, na odgłos dzwonka, zapalał właśnie mały lokajczyk światło, w przedpokoju rozbierał się ktoś i rozmawiał ze służącym. Pani Melania, wsłuchawszy się pilnie, poznała głos brata. Wysiłkiem woli rozpogodziwszy, jak umiała, oblicze, przestąpiła próg buduaru, i weszła powolnym krokiem do salonu. W tej samej chwili we drzwiach ukazał się przybyły.

O Boże!.. Boże! jęk mimowolny wydobywa się z piersi Romana, oczy zaś jego wznoszą się jednocześnie i spotykają na grobie, z wizerunkiem matczynym. Oblicze rodzicielki patrzy teraz na niego, z wyraźnem współczuciem, współboleje z nim jakby.

Na ten widok zarumienione od porannego chłodu oblicze młodzieńca zbladło, ręka mu zadrżała nerwowo, a na ustach, które z lekka poruszyły się niedostrzegalnie, zamarły, jakby niewypowiedziane jakieś słowa.

Oblicze zadumanej marszałkowej wyrażało teraz ciche cierpienie, żal jakby i skruchę, w tym bowiem wewnętrznym, milczącym rachunku sumienia coraz cięższe odczuwała winy po swojej i brata stronie. A raz poruszone sumienie znów pytało dalej nielitościwie: Czy pochwyciłaś ty również te chwile, gdy do krysztalnej młodej dotąd jeszcze duszy zapukała miłość, wkradła się tam, i rozkwitła bujnie?

Nie czas już, ach nie czas! To żelazo zabójcze Nawieki dzieli nas!” Starzec westchnął głęboko I łzami zalał oko, Oblicze skrył w zasłonie, Drżące załamał dłonie: „Idź zamąż, póki pora. Nie lękaj się upiora. Martwy się nie ocuci, Twarda wieczności brama; I mąż twój nie powróci Chyba zawołasz sama. „Lecz jak pogodzić braci? Kto weźmie, a kto straci?” „Najlepsza będzie droga, Zdać się na los i Boga.

Na cudne oblicze boga Olimpu i zamknięte jego źrenice, z wysoka, prostopadły padał promień światła!.. Roman po chwili ruszył dalej... Mijał teraz z wolna jedne za drugiemi olbrzymie sale.

Słowo Dnia

opierać

Inni Szukają