United States or Sweden ? Vote for the TOP Country of the Week !
Wrona gdzieniegdzie kracze I puhają puhacze. Bieży wdół do strumyka, Gdzie stary rośnie buk, Do chatki pustelnika: Stuk-stuk, stuk-stuk. „Kto tam?” Spadła zapora, Wychodzi starzec, świeci; Pani, nakształt upiora, Z krzykiem do chatki leci. „Ha! ha!” zsiniałe usta, Oczy przewraca wsłup, Drżąca, zbladła jak chusta; „Ha, mąż! ha, trup!” „Niewiasto! Pan Bóg z tobą!
Nie czas już, ach nie czas! To żelazo zabójcze Nawieki dzieli nas!” Starzec westchnął głęboko I łzami zalał oko, Oblicze skrył w zasłonie, Drżące załamał dłonie: „Idź zamąż, póki pora. Nie lękaj się upiora. Martwy się nie ocuci, Twarda wieczności brama; I mąż twój nie powróci Chyba zawołasz sama. „Lecz jak pogodzić braci? Kto weźmie, a kto straci?” „Najlepsza będzie droga, Zdać się na los i Boga.
Pani z przestrogi rada, Już do małżeństwa skora, Nie boi się upiora; Bo w myśli swej układa, Nigdy w żadnej potrzebie Nie wołać go do siebie; I z tych układów rada, Jak wpadła, tak wypada. Bieży prosto do domu, Nic nie mówiąc nikomu, Bieży przez łąki, przez gaje, I bieży, i staje, I staje, i myśli, i słucha, Zda się, że ją ktoś goni I że coś szepce do niej.