United States or Sudan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Obudź którego z nich albowiem masz siłę cudów; obudź tego starca z siwą brodą i z białemi włosami: bo mi się zdaje żem go znał żywym. A Szaman spojrzawszy surowo rzekł: Cóż więc? Oto go wskrzeszę a ty go znów zabijesz. Zaprawdę i dwa razy go wskrzeszę i dwa razy od ciebie śmierć weźmie.

*Tybalt.* Cóż to? krzyżujesz oręż z parobkami? Do mnie, Benwolio! pilnuj swego życia. *Benwolio.* Przywracam tylko pokój. Włóż miecz nazad Albo wraz ze mną rozdziel nim tych ludzi. *Tybalt.* Z gołym orężem pokój? Nienawidzę Tego wyrazu, tak jak nienawidzę Szatana, wszystkich Montekich i ciebie. Broń się, nikczemny tchórzu. *Pierwszy obywatel.* Hola! berdyszów! pałek! Dalej po nich!

Bywaj zdrów, bądź zdrowa; A kiedy ich masz znowu odwiedzić? po roku. Odpychasz mię? czém twoje serce już postradał? Lecz jam go nigdy nie miał; czyli broni cnota? Lecz ty pieścisz innego; czy że nie dam złota? Lecz jam go wprzódy nie dał a ciebie posiadał.

Mów! własnali cię wola na ziemię sprowadza, Obcali więzi ciebie na padole władza? Ach domyślam się pewnie wzgardzony miłośnik Jaki Pan możny, albo opiekun zazdrośnik, W tym cię parku zamkowym jak zaklętą strzeże! Godna by o cię bronią walczyli rycerze. Byś została romansów heroiną smutnych! Odkryj mi Piękna tajnie twych losów okrutnych!

Koledzy się z ciebie wyśmieją... Do szkoły iść trzeba, choć nieraz deszcz pada, Choć śniegi ci drogę zawieją... Nieprawdaż dziateczki? Sens tego wierszyka Niejednej się przyda dziecinie; Niech każdy wiec pomni, by z nim tak nie było Jak z chłopcem tymtu na rycinie. #Przygoda z Indykiem.# Bryka Wojtuś, bryka— I draźni indyka... Indyk zły okrutnie: W łydkę Wojtka utnie... Oj dana!

Taki z ciebie chudzina, takie nic z obłoków, „Że mi będziesz dobranym towarzyszem skoków.” Chrystus, słysząc te słowa, zsunął się na ziemię, Ów, co Boga wyciosał, bity bywał w ciemię! Obie ręce miał lewe, obie nogi prawe, Sosnowemi stopami podziurawił trawę. „Marna ze mnie sośnina, lecz piechur nie marny, „Przejdę wieczność piechtami, chociażem niezdarny.

O ziemio włoska! dziś mi żal jest ciebie Za to, żeś smętną przeszłości królową; Nieszczęsną duchów nieśmiertelnych wdową, Żyjącą dzisiaj o żebraczym chlebie Że z twoich wzgórzów, jak bogi żałoby, Płaczą nad tobą mężów twoich groby! Bo myślą tylko, a nie sercem całem Jam pojął odblask zmarłych twych wielkości A wyższą piękność od twojej piękności Jam sercem poznał i odtąd kochałem!

I rzekł smutny: „Bacz na to, że kochasz daremnie, „W słońce tobie poglądać, nie we mnie nie we mnie! „Jakimż darem twe dary, wierzbo, odwzajemnię? „Chcesz połowę królestwa, czy skarbu połowę? „Chcesz, bym ciebie na kwiatów pasował królowę? „Otom stał się ubogi i w miłość i w mowę.”

Młody bluszczu, zielone obwijaj topole, Zostaw cierniom grobowe otaczać kolumny Piérwszy raz jam niewolnik z mojéj rad niewoli, Patrzę na ciebie, s czoła nie znika pogoda, Myślę o tobie, z myśli nie znika swobodą, Kocham ciebie, a przecież serce mi nie boli.

Lecz tak wierzyła mu, tak bardzo ufała w jegomałżeńską uczciwość”, że myśl zdrady nie postała nigdy w jej głowie. Myśli pewnie o gratyfikacyi a może... może o niej! Wszak wczoraj jeszcze, wychodząc, powiedział: Dla kogóż się zapracowuję, jeśli nie dla ciebie? Biedny! drogi koteczek!... Ach! ona by życie swoje dla niego oddała!

Słowo Dnia

wyłoniła

Inni Szukają