United States or Cabo Verde ? Vote for the TOP Country of the Week !


Żona mi utonęła, żona tak rzekę, Wpadła mi w rzekę”. A na to żandarm mu rzecze: „O, praw hydrauliki nieświadom człowiecze! Szukasz utopionego ciała w złym kierunku, Ono z góry w dół płynie wedle praw przyrody A ty za żoną biegniesz przeciw wody?” „Boć to ciało rzekł szukacz było w życiu dziwne, Zawżdy wszystkiemu przeciwne, I domyślać się mam pewne powody, Że popłynęło z rzeką przeciw wody.”

Kocham dłoń, do wężowej nawykłą pieszczoty, Paznokcie, zabarwione wypłowiałym różem, Piersi, nigdy niesyte swej własnej zniszczoty, I dwa zęby u wargi, pokalanej kurzem. Kocham pozór oddechu, co łamie pierś białą, Szat, zużytych na cuda, postrzępione kraje, I nie wiem, czy bym pieścił skwapliwiej to ciało W chwili, kiedy umiera, czy też zmartwychwstaje.

Widzę, że spędziłeś cały dzień w klubie... Po czem to miarkujesz, Holmes? Jesteś rzeźwy, pachnący, w dobrym humorze. Nigdy nie domyślisz się, gdzie ja byłem. Nie będę nad tem suszył głowy. Powiesz mi sam. A więc byłem w Devonshire. Myślą? Tak. Moje ciało pozostało tutaj, na tym fotelu, i skonsumowało dwa olbrzymie imbryki kawy i niezliczoną moc tytoniu.

Idź zamówić konie: Wkrótce pospieszę za tobą. Tak, Julio! Tej jeszcze nocy spocznę przy twym boku; O środek tylko idzie. O, jak prędko Zły zamiar wnika w myśl zrozpaczonego! Gdzieś niedaleko stąd mieszka aptekarz; Przed paru dniami widziałem go, pomnę, Jak zasępiony, w podartem odzieniu, Przebierał zioła; zapadłe miał oczy, Ciało od wielkiej nędzy jak wiór wyschłe.

Słyszy stąpanie bose i pilne, Ściągnęła czujne brwi: Ktoś wręcz otworzył drzwi. Na klęczkach pani wzroku natęża, Na klęczkach widzi, że duch jej męża Idzie, drzwi tłumiąc ruch, Śpi ciało czuwa duch! Idzie ku śpiącej w ogień i burzę, Pomiędzy róże, pomiędzy róże! Od róż bierze w pół, W uścisku zwarł i skuł.

Jest tam skwar w macierzance i chłód w leśnym dzwońcu, „Spróbujemy we troje zanieistnieć w słońcu.” Poszli za nim do dziwnie ruczajnego lasu, Gdzie czas szumi wśród liści, a liście wśród czasu. Poszli w skwar macierzanki, rozpełzłej samotnie, I zabrnęli w chłód dzwońców i już bezpowrotnie. Troje było ich w lesie: dwa i jedno ciało, Nikt nie wie, co się z nimi stało, lub nie stało.

Za chruścianym stanęła witakiem, A boginiak już czyhał za krzakiem, Pogiął kibić, zagarnął twarz białą I mięśniami pościskał jej ciało! A ty śpiewaj, śpiewulo, A ty zgaduj, zgadulo! I mięśniami pościskał jej ciało. Tchem się swoim do tchu jej przedostał, Dreszczem nagłym dreszczowi jej sprostał, Sponiewierał wargami w ustroniu, Obezdolił pieszczotą na błoniu!

Projekt nalwatymczasem wargę ciągnął i nozdrzami ruszał, tworząc sobie w ten sposób maskę podbójczą, niezwalczoną... Wzrósłszy w lata i ciało, krępy i nabity, rozsadzający pełnością kształtów jasne garnitury, aplikował u jednego z adwokatów, zapełniając ciasną kancelaryę trywialną, ostrą wonią chypru.

Wracał jednak wolniej, nawpół przytomny potrzebując mało do zupełnego upojenia, roztrojony zupełnie nerwowo mając dziwną naturę wtłoczoną w smutne ciało dworskiego służalca, z fantazyą przepełnioną wizyami powieści i artykułów, których nie rozumiał setnej części, z tęsknotą straszną, wrodzoną wołyniakom, z tęsknotą, co serce z piersi wyrywa za czemś, czego określić na razie niepodobna, co szum sosen, zapach poziomek, krzyk spłoszonej gęsi, skrzyp wrót nagle budzi i potem jak druga dusza w ciele pokutuje, rwie, szarpie, nęka o zachodzie słońca i życia...

Wkrótce potem, Hugon, zostawiwszy swoich kompanów przy butelkach i kartach, podążył do swojej ofiary, a widząc, że ptaszek opuścił klatkę, jak szalony powrócił do komnaty biesiadnej, wytłukł szkło i wśród okropnych przekleństw i złorzeczeń zaprzysiągł, że odda ciało i duszę dyabłu, jeśli ten dopomoże mu odzyskać dziewczynę.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają