United States or Bhutan ? Vote for the TOP Country of the Week !


Obszaru, świata i ludzi, byle nie Ukrainy i Gowartowa!.. zawrzało w nim i odemknąwszy drzwi, hukać począł na służbę. W pół godziny potem na całym folwarku wrzało... Jak grom, spadła na wszystkich wieść, że pan plenipotent, "panycz," wyjeżdża na zawsze. Zlecieli się wszyscy.

Gdy Krasnostawski, zamieszkały w pobliskim folwarku, Tomaszówce, wpadał tu czasem w interesach i sprawach majątkowych, ożywiał nieco obecnością swą te mury, teraz jednak, od czasu jego wyjazdu, dnie jeszcze bardziej dłużyły się panu Januaremu.

Co to takiego? zapytał. To już Gowartów? zdziwił się Krasnostawski. Jadąc do folwarku Tomaszówki, rezydencyi pana plenipotenta, przejeżdżało się pod sam Gowartów, oddalony ledwo od traktu o pół wiorsty. Kocz Krasnostawskiego, podniszczony nieco i roztrzęsiony, klekotał po drodze, konie szły raźno, wyciągniętym kłusem, czując snać w pobliżu już domową stajnię.

Tymczasem na folwarku nieuszło baczności, Ze przed ganek zajechał któryś z nowych gości.

Podróżny do folwarku nie biegł sług zapytać, Odemknął, wbiegł do domu, pragnął go powitać, Dawno domu niewidział; bo w dalekiém mieście Kończył nauki, końca doczekał nareszcie. Wbiega i okiem chciwie ściany starodawne Ogląda czule, jako swe znajome dawne. Też same widzi sprzęty, też same obicia, S któremi się zabawiać lubił od powicia; Lecz mniéj wielkie, mniéj piękne niż się dawniéj zdały.

W oddali rysowały się już cienie folwarku Tomaszówki, tak zwanej ukraińskiej fermy, złożonej tylko z toku, to jest: stodół, spichlerza, paru jeszcze zabudowań gospodarskich, i jego własnego, niskiego, mieszkalnego domku królujących w cieniu kilkunastu drzew wśród pól i łanów szerokich. Krasnostawski zdjął czapkę i przetarł chustką czoło.

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają