United States or Indonesia ? Vote for the TOP Country of the Week !


Usypiam pod skrzydłami ciszy i ciemnoty; Wtém budzą mię rażące meteoru błyski, Niebo, ziemię i góry oblał potop złoty! Nocy wschodnia! ty nakształt wschodniéj odaliski, Pieszczotami usypiasz, a kiedym snu bliski, Ty iskrą oka znowu budzisz do pieszczoty. Drżąc muślemin całuje stopy twéj opoki, Maszcie Krymskiego statku, wieki Czatyrdachu! O minarecie świata! o gór padyszachu!

Człowiek przedhistoryczny zaludniał gęsto te bagna, a ponieważ od tych czasów nikt tu nie mieszkał, ich jaskinie pozostały nietknięte. Widzi się tam łoża, stołki, misy... Z jakiej epoki? Neolitycznej zapewne. Cóż ci ludzie robili? Paśli trzody na stokach gór, osuszali bagna, wyrabiali broń i sprzęty z kamienia. Tak, to bagno jest ciekawą kartą dziejową. Ale przepraszam pana...

A więc, poza jeziorem, hen, gdzieś, w perspektywie, niewyraźnie srebrzył się mglisto Alpejski szczyt wyniosły w tafli Lemanu, ogromnej, szklistej, niby morze, odbijały się gwiazdy, topił w nich swe wierzchołki wieniec pobliskich gór.

Z niebieskich najrańszą piosnek Ledwie zadzwonił skowronek, Najrańszy kwiatek, pierwiosnek, Błysnął ze złotych obsłonek. =Ja.= Zawcześnie, kwiatku, zawcześnie! Jeszcze północ mrozem dmucha, Z gór białe nie zeszły pleśnie, Dąbrowa jeszcze nie sucha. Przymruż złociste światełka, Ukryj się, pod matki rąbek, Nim cię zgubi szronu ząbek, Lub chłodnej rosy perełka. =Kwiatek.=

Koń, jak gdyby pozbył trwogi, Ubiegł prosto pięć mil drogi. „Co to za cmentarz, mój miły?” „To mur, co mych zamków strzeże.” „A te krzyże, te mogiły?” „To nie krzyże, to wieże. Mur przeskoczym, przejdziem progi, Tu na wieki koniec drogi. „Stój mój koniu, koniu, stój! Przebyłeś, nim zapiał kur, Tyle rzek, i skał, i gór, A tuś zadrżał, koniu mój?

Z drugiej wszakże strony wolno nam i powinniśmy, równie jak oni gorliwie i oględnie zakrzątnąć się o dostawę żyta dla Pokucia i głodem dziś już dotkniętych wschodnich gór naszych! Dla poruszenia i przeprowadzenia tej koniecznej z Prusami konkurencyi należałoby oprócz proponowanego poprzednio 1. zniesienia lub przynajmniej obniżenia cła od północnych i wschodnich granic kraju;

Snopami światła dotykał teraz grzbietów gór, mienił się fosforycznie na wierzchołkach dalekich śnieżnych szczytów. A tam, w dole, zadumane, ciche usypiało miasto... Jedne po drugich, jak iskry dopalającego się płomienia, ogniki gasły w domostwach Vevey światełka, kolejno stopniowo nikły...

Co noc on śpiewa owdzie na gałązce Granatu: wierzaj mi, że to był słowik. *Romeo.* Skowronek to, ów czujny herold ranku, Nie słowik; widzisz te zazdrosne smugi, Co tam na wschodzie złocą chmur krawędzie? Pochodnie nocy już się wypaliły I dzień się wspina raźnie na gór szczyty. Chcąc żyć, iść muszę, lub zostając umrzeć.

Wcwał, mój koniu, koniu, wcwał! Błyska zorza z wschodnich stron, Za godzinę bije dzwon; Nim uderzy ranny dzwon, Mamy sadzić parę skał, Parę rzek i parę gór; Za godzinę drugi kur!” „Mój kochanku, wstrzymaj wodze!

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają