United States or Saint Kitts and Nevis ? Vote for the TOP Country of the Week !


*Romeo.* Nie jestem ani jednym, ani drugim, Jednoli z dwojga jest niemiłem tobie. *Julia.* Jakżeś tu przyszedł, powiedz, i dlaczego? Mur jest wysoki i trudny do przejścia, A miejsce zgubne; gdyby cię kto z moich Krewnych tu zastał...

I swawolnie, ze śmiechem, Roman przylgnął wargami do ramion Oli, i począł całować je głośno, cmokając z lubością. Ohe!.. la bas!.. On dort ici!.. rozległ się po chwili za ścianą gardłowy, świszczący glos, pełen nienawiści i jadu. Buch! buch! buch! rozległy się znów w pasyi uderzenia o mur wściekłe. Ola śmiała się serdecznie, Roman nie przestawał całować zamaszyście.

Sień wielka jak refektarz, z wypukłém sklepieniem Na filarach, podłoga wysłana kamieniem, Ściany bez żadnych ozdób, ale mur chędogi; Sterczały wkoło sarnie i jelenie rogi Z napisami: gdzie, kiedy te łupy zdobyte; Tuż myśliwców herbowne klejnoty wyryte, I stoi wypisany każdy po imieniu; Herb Horeszków Półkozic jaśniał na sklepieniu.

Korytarz się skończył: u wrót podwórza. Podwórze jest uśmiechnięte, jasne, wesołe. Słońce obryzgało światłem mur sąsiedniego domu i wapno bieli się tam i błyszczy, jakby srebrne. Niebo szafirowe, lśniące. Powietrze ciepłe, świeże, wonne. W powietrzu słychać jakieś szmery z miasta, z pól, z życia. Zatrzymują się wszyscy. On nie może jeszcze iść naprzód. Ksiądz szepce mu do ucha.

Wierzyłem, tej nocy nie była w Baskerville-Hall, bo widzianoby konie i wehikuł przy furtce; taka wycieczka nie utrzymałaby się w tajemnicy. Mrs. Lyons mówiła więc prawdę, lub część prawdy. Wyszedłem zniechęcony. Więc znowu rozbijałem się o mur, zagradzający dalszą drogę odkryć!

I Roman w ten sposób dochodzi do kąta frontowego czworoboku, widząc zaś naprzeciw siebie mur, skręca, idąc wciąż jeszcze pod dachem kolumnady, posłusznie, na prawo... Zadumany, mija wprawiony w ścianę pomnik rodziny Volonte, pełny artyzmu, piękny bardzo w oddaniu grozy i bólu...

Zniknął w niej mur na drugim końcu ogrodu, czubki drzew wynurzały się jeszcze z po za oparów. Holmes przestępował z nogi na nogę. Był zaniepokojony. Jeżeli nie wyjdzie za kwadrans, cała robota na nic. Za pół godziny nie będziemy mogli dojrzeć rąk własnych... Uklęknął i przyłożył ucho do ziemi. Dzięki Bogu! słyszę jego kroki... szepnął. Rozległo się miarowe stąpanie.

*Romeo.* Na skrzydłach miłości Lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem, Bo miłość nie zna żadnych tam i granic; A co potrafi, na to się i waży; Krewni więc twoi nie trwożą mię wcale. *Julia.* Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli. *Romeo.* Ach! więcej groźby leży w oczach twoich, Niż w ich dwudziestu mieczach: patrz łaskawie, A będę silny przeciw ich gniewowi.

Słowo Dnia

powietrzem

Inni Szukają