United States or Senegal ? Vote for the TOP Country of the Week !


I zdawało się wszystkim, że coś w niebie woła, A zielona się światłość jarzyła dokoła, Sny się wzajem pobudziły, Ludzkie ciała opuściły I pobiegły śnić w kwiaty i w najmniejsze zioła. W nagłym pląsie skrzypnęły wszystkie kołowroty, Zahuczały te groble, śpiewne od niemoty, I w powietrzu było cudno, Niby ludno, choć bezludno, Jakby w niem się roiło od świąt i tęsknoty.

Przepotężne w swej sile, nie lubiące, by zapominano o niem, odrywało w tej chwili despotycznie od nieboszczyka, w skupieniu otaczających go dotąd ludzi. Troska o żywym wzięła górę!..

Jest to daleka, kilkomilowa wycieczka przez łąkę i trzęsawiska, a miejsce samo tak ponure, że mogło natchnąć pomysłem do krwawej legendy. Sterczą na niem dwa olbrzymie, spiczaste głazy; sir Henryk był wzruszony i kilkakrotnie zapytywał Stapletona, czy doprawdy wierzy w oddziaływanie sił nadprzyrodzonych na bieg naszego życia. Pytał wesoło, ale było widać, że bierze rzecz poważnie.

Teraz, przyjrzawszy się niedawno ludziom bogatym, ich trybowi życia, czuł w sobie, poza uczuciem miłości, dziesiątki związanych z niem pragnień.

Miejsce było puste, ale były w niem ślady, że zamieszkiwała je ludzka istota.

Byłem zadowolony, że fałszywy nasz stosunek raz się wyjaśnił i to pomyślniej, niż przewidzieć mogłem. Wszystko było teraz wytłómaczone. Cieszyłem się również jego szczęściem: gdy mi o niem opowiadał, kilka razy kręciły mi się łzy w oczach. Dla jego narzeczonej posłałem bukiet; kontent jestem, że mogłem jej zrobić przyjemność, gdyż ona przepada za kwiatami.

O morze! pośród twoich wesołych żyjątek Jest polip co śpi na dnie gdy się niebo chmurzy, A na ciszę długimi wywija ramiony. O myśli! w twojéj głębi jest hydra pamiątek, Co śpi wpośród złych losów i namiętnéj burzy; A gdy serce spokojne, zatapia w niém szpony. Szum większy, gęściéj morskie snują się straszydła, Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się dzieci!

Otulone już mgłami zmierzchu morze marzyło jakby zadumane. Przyciszonym łoskotem uderzało o brzeg falą, mówiło coś, szeptało... Na pokarbowanej, coraz bardziej ciemniejącej jego fali ścigały się teraz mroki, jakieś cienie tajemniczo pływały po niem, gwarzyły ze sobą gdzieś w oddali, a tłumione ich głosy niósł echem łagodny szmer fali...

Chciałbym w oczach twych odbić radość, co mózg mroczy!” „Bądź-że mi niewidzialny, póki mam te oczy.” I czuł, w sobie zamilkły, że bogini ciało, Wieczyściejąc ku niemu, chętnie namdlewało. I namdlewał z niem razem rozkoszy bezsiłą, namdlał w taki bezświat, że go już nie było. Nie było go na drogach, ni w ukryciu alej, Ani w nim, ni poza nim, ni bliżej, ni dalej!

Miłość ideału. Nizza 1855 r. na wiosnę. Ziemskości cień To ducha noc! Skra Bożych tchnień To ducha moc! I natchnienie Jak zbawienie Zsyła Pan! Niem ochrzczon duch Świat wprawia w ruch, W niebieski tan! Sam się łączy Z Wiecznym w Niebie Światło sączy Niebo z siebie! Kto z natchnienia Śpiewa, szlocha, Ziemię kocha, Ziemię zmienia! Siostro moja, coś w żałobie, Niechaj serce twoje słucha!

Słowo Dnia

gromadką

Inni Szukają